Nawigacja
Marcin Grabowski, (Najwyższy) "Czas Bohaterów"
- Drukuj
- 16 lut 2009
- Bank Pomysłów
- 4599 czytań
- 0 komentarzy
Zlot 5-7 grudnia 2008 był podsumowaniem kampanii "Czas Bohaterów", do której to mogły przystąpić wszystkie chętne drużyny, które chciały uświetnić nadchodzącą, okrągłą rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego wraz z innymi drużynami. Zwieńczeniem wszystkich działań z tym związanych był zlot, w którym uczestniczyło ponad 1000 harcerzy, z wielu środowisk harcerskich z całej Wielkopolski.
Bardzo dobrze się stało, że ta propozycja programowa w ogóle powstała. Nie tylko dlatego, że w tym roku bardzo dużo zaczęło się o Powstaniu mówić powszechnie w mediach. Myślę że większość uważała, że był to po prostu nasz, wielkopolskich harcerzy, obowiązek. Propozycja programowa "Czas Bohaterów"; dzieliła się na 3 główne bloki programowe: "Moja Wielkopolska", "Młodzież w Powstaniu" oraz "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy". Warunkiem uczestnictwa w zlocie było wykonanie zadań kampanii i sporządzenie raportu.
Na samym Zlocie, który trwał od piątku do niedzieli, ze względów logistycznych podzielono nas na kilka baz noclegowych. Autor tego tekstu wraz z drużyną został przydzielony do obozu wielopoziomowego.
Gdy weszliśmy na sale gimnastyczną, gdzie mieliśmy nocować, naszym oczom ukazał się widok rodem z jakichś przekazów TV o klęskach żywiołowych, kiedy to uchodźców pozbawionych dachów nad głową lokuje się na wielkich halach.... Było w miarę naturalne rozwiązanie. Jednak wydaje mi się, że czasem lepiej rozczłonkować tak wielki tłum, aby lepiej nad nim zapanować. Faktycznie rozmowy trwały całą noc i cisza nocna była fikcją. W piątkowy wieczór odbył się jeszcze konkurs karaoke, w którym każda drużyna musiała zaśpiewać wylosowany przez siebie utwór.
Następnego dnia rano tramwajem udaliśmy się do centrum miasta. My i tak nie mieliśmy najgorzej, ale na pewno z dużymi problemami komunikacyjnymi musieli się zmierzyć ci, co byli ulokowani np. w podpoznańskim Czerwonaku - musieli najpierw autobusem podmiejskim dotrzeć do węzłowego punktu przesiadkowego, a dopiero stamtąd do centrum Poznania. W śródmieściu Poznania odbyła się kilkugodzinna gra miejska, po której należało wrócić na obiad do miejsca noclegu. Po ciszy poobiedniej były cykliczne zajęcia/warsztaty/zabawy w grupach, po czym ponownie musieliśmy wrócić do centrum - tym razem pod pomnik powstańców, gdzie miał miejsce uroczysty apel. Na pewno pozostał pewien niedosyt z powodu braku mediów czy oficjalnych gości. Nasze zgromadzenie było zapewne dużo większe niż niejeden marsz czy manifestacja odbywająca się tego dnia w Poznaniu z okazji Światowej Konferencji Klimatycznej. Tymczasem pozostało to bez większego echa w świadomości poznaniaków.... Wieczorem odbyło się świecznisko historyczne, a w niedzielę, kolejnym punktem programu była harcerska Msza św. w poznańskiej Farze, skąd przemaszerowaliśmy do Zamek na koncert zespołu "Wartaki" i oficjalnie zakończenie Zlotu.
Taki był z grubsza przebieg Zlotu. Do niektórych aspektów można mieć uwagi krytyczne. Po pierwsze: aktualizacja informacji na stronie www i nie tylko. Strona www.czasbohaterow.zhp.wlkp.pl powstała stosunkowo szybko. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to w okolicach września na nią po raz pierwszy trafiłem i od tamtego czasu niewiele się na niej zmieniło. Co mogło się tam pojawiać przez ten okres czasu? Może jakieś ekstra zadania, może jakieś świadectwa postępujących przygotowań do zlotu, żeby zwiększyć zainteresowanie nadchodzącą imprezą? Od czasu do czasu uaktualniała się jedynie lista drużyn zamierzających wziąć udział w zlocie.
Na pewno też niefortunny był termin ostatecznego nadsyłania raportów z przebiegu realizacji programu w poszczególnych drużynach (na tydzień przed zlotem). Owszem termin był dla drużynowych wygodny - ale dla rzetelnego podsumowania realizacji kampanii w sensownym czasie na pewno nie. Być może organizatorzy nie spodziewali się, że chętnych będzie tak dużo? Bo przecież niemożliwe jest, aby w tydzień przejrzeć raporty, które były nadesłane od wszystkich jednostek w liczbie zapewne około setki.
Problemy organizacyjne jakie dotknęły organizatorów, a były widziane oczami uczestnika, można sprowadzić do trzech kwestii: kłopot z bazą noclegową (w związku z konferencją klimatyczną ONZ odmówiono noclegów z obawy przed antyglobalistami) , problem z doborem obstawy i problem zapełnienia programu zlotu. Pierwszy powód da się jeszcze jakoś usprawiedliwić - siła wyższa, aczkolwiek spotkałem się z opiniami, twierdzącymi, że termin ten nie był najlepiej dobrany, że można by zlot zrobić w przerwie świąteczno-noworocznej, tak jak zresztą przypada rocznica wybuchu Powstania.
Drugą z przyczyn pozostawię bez komentarza. Na całe szczęście znaleźli się zastępcy, którzy zdołali opanować ten chaos organizacyjny. Zarówno pod względem obstawy punktów programowych jak i kwestii natury logistycznej. Jeżeli chodzi natomiast o trzecią kwestię, czyli zajęcia programowe, to pozostaje dość duży niedosyt. Nie mam pretensji do tych "strażaków", co podjęli się gaszenia pożaru, ale do tych co ten pożar wywołali - jak na imprezę przygotowywaną od tak dawna i firmowaną przez chorągiew, to nie wyglądało to jednak najlepiej. Panowało wszechobecne wrażenie - nie jestem w tym odczuciu odosobniony, że organizatorzy obudzili się na niedługo przed imprezą.
Niemniej jednak jako starałbym się we wszystkim dostrzec jakieś dobre strony. Na plus temu zlotowi należy oddać, że przybyło na niego naprawdę wiele środowisk - z większością z nich których po raz pierwszy miałem styczność. Napawało dumą, kiedy na apelu widziało się przepełniony plac przed pomnikiem Powstańców Wielkopolskich, w sercu Poznania, zapełniony przez 1000 harcerzy z każdego zakątka Wielkopolski: z Koła, Trzcianki, Ostrowa Wlkp., Pleszewa, Leszna, Wronek itd. Trzeba więc dołożyć wszelkich starań, aby przy następnych tego typu okazjach, rzesza która na zlot przybędzie, zapamiętała go jako dobrze przygotowaną imprezę.
pwd. Marcin Grabowski HO
drużynowy 11 PDH "Tajga" im. Michała Grażyńskiego
Hufiec Poznań-Nowe Miasto
Student Politechniki, turysta górski i kolarz :-)
www.lesni.fla.pl
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2009
Bardzo dobrze się stało, że ta propozycja programowa w ogóle powstała. Nie tylko dlatego, że w tym roku bardzo dużo zaczęło się o Powstaniu mówić powszechnie w mediach. Myślę że większość uważała, że był to po prostu nasz, wielkopolskich harcerzy, obowiązek. Propozycja programowa "Czas Bohaterów"; dzieliła się na 3 główne bloki programowe: "Moja Wielkopolska", "Młodzież w Powstaniu" oraz "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy". Warunkiem uczestnictwa w zlocie było wykonanie zadań kampanii i sporządzenie raportu.
Na samym Zlocie, który trwał od piątku do niedzieli, ze względów logistycznych podzielono nas na kilka baz noclegowych. Autor tego tekstu wraz z drużyną został przydzielony do obozu wielopoziomowego.
Gdy weszliśmy na sale gimnastyczną, gdzie mieliśmy nocować, naszym oczom ukazał się widok rodem z jakichś przekazów TV o klęskach żywiołowych, kiedy to uchodźców pozbawionych dachów nad głową lokuje się na wielkich halach.... Było w miarę naturalne rozwiązanie. Jednak wydaje mi się, że czasem lepiej rozczłonkować tak wielki tłum, aby lepiej nad nim zapanować. Faktycznie rozmowy trwały całą noc i cisza nocna była fikcją. W piątkowy wieczór odbył się jeszcze konkurs karaoke, w którym każda drużyna musiała zaśpiewać wylosowany przez siebie utwór.
Następnego dnia rano tramwajem udaliśmy się do centrum miasta. My i tak nie mieliśmy najgorzej, ale na pewno z dużymi problemami komunikacyjnymi musieli się zmierzyć ci, co byli ulokowani np. w podpoznańskim Czerwonaku - musieli najpierw autobusem podmiejskim dotrzeć do węzłowego punktu przesiadkowego, a dopiero stamtąd do centrum Poznania. W śródmieściu Poznania odbyła się kilkugodzinna gra miejska, po której należało wrócić na obiad do miejsca noclegu. Po ciszy poobiedniej były cykliczne zajęcia/warsztaty/zabawy w grupach, po czym ponownie musieliśmy wrócić do centrum - tym razem pod pomnik powstańców, gdzie miał miejsce uroczysty apel. Na pewno pozostał pewien niedosyt z powodu braku mediów czy oficjalnych gości. Nasze zgromadzenie było zapewne dużo większe niż niejeden marsz czy manifestacja odbywająca się tego dnia w Poznaniu z okazji Światowej Konferencji Klimatycznej. Tymczasem pozostało to bez większego echa w świadomości poznaniaków.... Wieczorem odbyło się świecznisko historyczne, a w niedzielę, kolejnym punktem programu była harcerska Msza św. w poznańskiej Farze, skąd przemaszerowaliśmy do Zamek na koncert zespołu "Wartaki" i oficjalnie zakończenie Zlotu.
Taki był z grubsza przebieg Zlotu. Do niektórych aspektów można mieć uwagi krytyczne. Po pierwsze: aktualizacja informacji na stronie www i nie tylko. Strona www.czasbohaterow.zhp.wlkp.pl powstała stosunkowo szybko. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to w okolicach września na nią po raz pierwszy trafiłem i od tamtego czasu niewiele się na niej zmieniło. Co mogło się tam pojawiać przez ten okres czasu? Może jakieś ekstra zadania, może jakieś świadectwa postępujących przygotowań do zlotu, żeby zwiększyć zainteresowanie nadchodzącą imprezą? Od czasu do czasu uaktualniała się jedynie lista drużyn zamierzających wziąć udział w zlocie.
Na pewno też niefortunny był termin ostatecznego nadsyłania raportów z przebiegu realizacji programu w poszczególnych drużynach (na tydzień przed zlotem). Owszem termin był dla drużynowych wygodny - ale dla rzetelnego podsumowania realizacji kampanii w sensownym czasie na pewno nie. Być może organizatorzy nie spodziewali się, że chętnych będzie tak dużo? Bo przecież niemożliwe jest, aby w tydzień przejrzeć raporty, które były nadesłane od wszystkich jednostek w liczbie zapewne około setki.
Problemy organizacyjne jakie dotknęły organizatorów, a były widziane oczami uczestnika, można sprowadzić do trzech kwestii: kłopot z bazą noclegową (w związku z konferencją klimatyczną ONZ odmówiono noclegów z obawy przed antyglobalistami) , problem z doborem obstawy i problem zapełnienia programu zlotu. Pierwszy powód da się jeszcze jakoś usprawiedliwić - siła wyższa, aczkolwiek spotkałem się z opiniami, twierdzącymi, że termin ten nie był najlepiej dobrany, że można by zlot zrobić w przerwie świąteczno-noworocznej, tak jak zresztą przypada rocznica wybuchu Powstania.
Drugą z przyczyn pozostawię bez komentarza. Na całe szczęście znaleźli się zastępcy, którzy zdołali opanować ten chaos organizacyjny. Zarówno pod względem obstawy punktów programowych jak i kwestii natury logistycznej. Jeżeli chodzi natomiast o trzecią kwestię, czyli zajęcia programowe, to pozostaje dość duży niedosyt. Nie mam pretensji do tych "strażaków", co podjęli się gaszenia pożaru, ale do tych co ten pożar wywołali - jak na imprezę przygotowywaną od tak dawna i firmowaną przez chorągiew, to nie wyglądało to jednak najlepiej. Panowało wszechobecne wrażenie - nie jestem w tym odczuciu odosobniony, że organizatorzy obudzili się na niedługo przed imprezą.
Niemniej jednak jako starałbym się we wszystkim dostrzec jakieś dobre strony. Na plus temu zlotowi należy oddać, że przybyło na niego naprawdę wiele środowisk - z większością z nich których po raz pierwszy miałem styczność. Napawało dumą, kiedy na apelu widziało się przepełniony plac przed pomnikiem Powstańców Wielkopolskich, w sercu Poznania, zapełniony przez 1000 harcerzy z każdego zakątka Wielkopolski: z Koła, Trzcianki, Ostrowa Wlkp., Pleszewa, Leszna, Wronek itd. Trzeba więc dołożyć wszelkich starań, aby przy następnych tego typu okazjach, rzesza która na zlot przybędzie, zapamiętała go jako dobrze przygotowaną imprezę.
pwd. Marcin Grabowski HO
drużynowy 11 PDH "Tajga" im. Michała Grażyńskiego
Hufiec Poznań-Nowe Miasto
Student Politechniki, turysta górski i kolarz :-)
www.lesni.fla.pl
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2009
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.