Nawigacja
Adam Pielatowski, Nabór w gimnazjum - to się może udać
- Drukuj
- 16 lut 2009
- Bank Pomysłów
- 6049 czytań
- 1 komentarz
Punkt wyjścia
Drużyna wielopoziomowa. Prężnie działają dwa piony, harcerski i wędrowniczy. W drużynie jest dziura pokoleniowa - jest dużo licealistów i jeszcze więcej uczniów podstawówki. Gimnazjalistów jednak jak na lekarstwo. W pionie wędrowniczym drużyny jest osoba która radzi sobie jako lider grupy i ma wysoki już stopień harcerski. Wszyscy widzą w nim potencjał, ale nie ma co z nim zrobić, ponieważ na przejęcie drużyny jest przygotowywany aktualny przyboczny. Nagle drużynowy wpada na pomysł! Chłopak, któremu nie wiadomo było, jaką funkcję powierzyć, dostaje misję: rozbudować pion harcerzy starszych w drużynie! Pełen zapału organizuje pierwszą zbiórkę dla obecnych w drużynie harcerzy starszych, lecz jego świetna gra nie wypaliła, bo przyszły 3 osoby, a 3 inne się rozchorowały. Nie daje za wygraną i postanawia: "zrobię nabór w pobliskim gimnazjum".. Świetnie! Tylko jak zrobić skuteczny nabór w gimnazjum?!
Przygotowanie
Wielu drużynowych omija gimnazja szerokim łukiem: "siedlisko zła", "najgłupszy wiek", "i tak się nie uda", "nawet nie ma co próbować". Przede wszystkim jednak trzeba dobrze zrozumieć kim są gimnazjaliści. Nasz bohater chwyta kartkę papieru, otwiera przeglądarkę internetową i czyta artykuły odnośnie gimnazjalistów. Przypomina sobie też własne, w końcu niedawne czasy z gimnazjum. Na kartce wynotowuje następujące punkty:
1) Gimnazjalista nie cierpi infantylnych zachowań
2) Wstydzi się przebywania z dziećmi z podstawówki ("przecież jestem już dorosły!")
3) Bardzo zależy mu na dobrych relacjach z rówieśnikami
4) Poszukuje nowych dróg, przestaje zbierać znaczki i chce spróbować czegoś "ekstra"
5) Czuje silną potrzebę bycia w grupie
6) Uważa, że jeśli pójdzie do harcerstwa, to rówieśnicy go wyśmieją
Z początku myśli "będzie ciężko", ale nie poddaje się. Z podpisanym pismem przez drużynowego idzie do dyrekcji gimnazjum (typowe osiedle bloków w dużym mieście) z prośbą o przeprowadzenie naboru. Gimnazjum wyraża zgodę i ustalają termin. Teraz tylko jaką formę naboru wybrać? Koleżanki podpowiadają by rozdawać ulotki w szkole, chłopaki chcąc pomóc proponują by rozstawić namiot "dychę" i pokazywać jak się rozkłada kanadyjkę. Porównuje te porady ze swoimi notatkami. Czy kartka papieru z informacją o pierwszej zbiórce jest czymś "ekstra"? Czy rozkładanie kanadyjki w starym brudnym namiocie i spanie w nim razem z rozbrykanymi uczniami podstawówki zainteresuje adresata naboru? "Zrobię to po swojemu", pomyślał nasz bohater.
Rozpoczyna przygotowania od wizyty w pokoju nauczycielskim na przerwie i dowiaduje się, jaka klasa z jakim nauczycielem ma lekcje o danej godzinie. Ustalił sobie grafik rna pierwszej lekcji spotkam się z 1c, na drugiej lekcji z 1b itd.. Nauczyciele są powiadomieni, do której klasy mają przyjść w trakcie swoich zajęć. Praca postępuję, coraz więcej zapału widać w jego oczach.
Siada w domu przed komputerem, przegląda zdjęcia z obozów i biwaków. Porównuje je cały czas ze swoimi notatkami. Wybiera następujące zdjęcia:
- drużynowego celującego z wiatrówki do tarczy,
- harcerzy płynących pontonem przez jezioro,
- harcerzy siedzących wokół ogniska, gdzie widać kumpelską atmosferę
- zdjęcie z markerem od paintball-a
- kilka zdjęć z technik linowych (wspinaczka, zjazdy itd.)
Świetnie!. Otwiera program do robienia filmów, wrzuca zdjęcia, muzyczkę, dodaje kilka słów w stylu "zaufanie, przyjaźń, przygoda" i filmik gotowy. Prasuje swój mundur, zawiesza na wieszaku i idzie spać. Jutro wielki dzień!
Akcja
Wstając rano trochę się boi. Idzie do szkoły, z płytką, projektorem i laptopem pod pachą. Pierwsza klasa wchodzi do przygotowanej sali. Gość się przedstawia i zadaje pytanie "Jak myślicie, kim jest harcerz? Powiedzcie co naprawdę myślicie a pana profesora proszę, by na chwilę zatkał uszy". Po chwili padają różne epitety, jedne miłe, inne niecenzuralne. Znalazła się też osoba, która stwierdziła, że harcerze to dzieci z autyzmem. Nasz bohater nie zraża się tym i uruchamia swój filmik. Gimnazjaliści z zainteresowaniem oglądając film, dobre nagłośnienie robi swoje, pod koniec każdy z nich ma lekko opuszczoną szczękę. Po seansie, zatkanej klasie zadane zostaje pytanie: czy sądzicie, że dziecko z autyzmem poradziłoby sobie w harcerstwie? W tym momencie przechodzi burza w mózgu naszego bohatera. Przecież dzieci z autyzmem to nic złego! Drużyny NS są przecież bardzo fajne i z nimi też można się fajnie bawić. Zdaje sobie jednak sprawę, że teraz nie warto tego tłumaczyć gimnazjalistom. Uczniowie nie wiedzą co odpowiedzieć. Nasz kolega czuje w tym momencie przewagę - otwiera prezentację, w której napisane jest kiedy jest pierwsza zbiórka. Specjalnie ustalił ją następnego dnia, by zainteresowani nie zdążyli zapomnieć. Na koniec mówi im, że jeśli chcą zobaczyć więcej to do zobaczenia jutro i dał nauczycielowi znać, że może zabrać już swoją klasę z powrotem na zajęcia. Tak samo z każdą następną klasą z trzech klas pierwszych. Na koniec wywiesza w głównym holu szkoły plakat z powtórzoną informacją i kilkoma zdjęciami. Wrócił do domu zastanawiając się jak przygotować pierwszą zbiórkę. Dobrze wie, że musi być świetnie przygotowana i bardzo ciekawa by zatrzymać tych co przyjdą na dłużej.
Po akcji
Następnego dnia znów zakłada swój mundur, niepewnym krokiem wychodzi z domu, spotyka po drodze kolegów z drużyny, którzy mają mu pomóc w organizacji gry terenowej. Dochodzi do miejsca spotkania i....
Powyżej opisany nabór został przeprowadzony rok temu. Z trzech klas pierwszych na pierwszą zbiórkę przyszło 11 osób. Do dziś w drużynie jest 6 z nich- a byłoby 7, gdyby 1 nie wyjechał z rodzicami do Anglii. Dla tej siódemki było warto!
pwd. Adam Pielatowski
Przyboczny 45 PDH "Bór" im. gen. St. Sosabowskiego
Poznań-Nowe Miasto
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2009
Drużyna wielopoziomowa. Prężnie działają dwa piony, harcerski i wędrowniczy. W drużynie jest dziura pokoleniowa - jest dużo licealistów i jeszcze więcej uczniów podstawówki. Gimnazjalistów jednak jak na lekarstwo. W pionie wędrowniczym drużyny jest osoba która radzi sobie jako lider grupy i ma wysoki już stopień harcerski. Wszyscy widzą w nim potencjał, ale nie ma co z nim zrobić, ponieważ na przejęcie drużyny jest przygotowywany aktualny przyboczny. Nagle drużynowy wpada na pomysł! Chłopak, któremu nie wiadomo było, jaką funkcję powierzyć, dostaje misję: rozbudować pion harcerzy starszych w drużynie! Pełen zapału organizuje pierwszą zbiórkę dla obecnych w drużynie harcerzy starszych, lecz jego świetna gra nie wypaliła, bo przyszły 3 osoby, a 3 inne się rozchorowały. Nie daje za wygraną i postanawia: "zrobię nabór w pobliskim gimnazjum".. Świetnie! Tylko jak zrobić skuteczny nabór w gimnazjum?!
Przygotowanie
Wielu drużynowych omija gimnazja szerokim łukiem: "siedlisko zła", "najgłupszy wiek", "i tak się nie uda", "nawet nie ma co próbować". Przede wszystkim jednak trzeba dobrze zrozumieć kim są gimnazjaliści. Nasz bohater chwyta kartkę papieru, otwiera przeglądarkę internetową i czyta artykuły odnośnie gimnazjalistów. Przypomina sobie też własne, w końcu niedawne czasy z gimnazjum. Na kartce wynotowuje następujące punkty:
1) Gimnazjalista nie cierpi infantylnych zachowań
2) Wstydzi się przebywania z dziećmi z podstawówki ("przecież jestem już dorosły!")
3) Bardzo zależy mu na dobrych relacjach z rówieśnikami
4) Poszukuje nowych dróg, przestaje zbierać znaczki i chce spróbować czegoś "ekstra"
5) Czuje silną potrzebę bycia w grupie
6) Uważa, że jeśli pójdzie do harcerstwa, to rówieśnicy go wyśmieją
Z początku myśli "będzie ciężko", ale nie poddaje się. Z podpisanym pismem przez drużynowego idzie do dyrekcji gimnazjum (typowe osiedle bloków w dużym mieście) z prośbą o przeprowadzenie naboru. Gimnazjum wyraża zgodę i ustalają termin. Teraz tylko jaką formę naboru wybrać? Koleżanki podpowiadają by rozdawać ulotki w szkole, chłopaki chcąc pomóc proponują by rozstawić namiot "dychę" i pokazywać jak się rozkłada kanadyjkę. Porównuje te porady ze swoimi notatkami. Czy kartka papieru z informacją o pierwszej zbiórce jest czymś "ekstra"? Czy rozkładanie kanadyjki w starym brudnym namiocie i spanie w nim razem z rozbrykanymi uczniami podstawówki zainteresuje adresata naboru? "Zrobię to po swojemu", pomyślał nasz bohater.
Rozpoczyna przygotowania od wizyty w pokoju nauczycielskim na przerwie i dowiaduje się, jaka klasa z jakim nauczycielem ma lekcje o danej godzinie. Ustalił sobie grafik rna pierwszej lekcji spotkam się z 1c, na drugiej lekcji z 1b itd.. Nauczyciele są powiadomieni, do której klasy mają przyjść w trakcie swoich zajęć. Praca postępuję, coraz więcej zapału widać w jego oczach.
Siada w domu przed komputerem, przegląda zdjęcia z obozów i biwaków. Porównuje je cały czas ze swoimi notatkami. Wybiera następujące zdjęcia:
- drużynowego celującego z wiatrówki do tarczy,
- harcerzy płynących pontonem przez jezioro,
- harcerzy siedzących wokół ogniska, gdzie widać kumpelską atmosferę
- zdjęcie z markerem od paintball-a
- kilka zdjęć z technik linowych (wspinaczka, zjazdy itd.)
Świetnie!. Otwiera program do robienia filmów, wrzuca zdjęcia, muzyczkę, dodaje kilka słów w stylu "zaufanie, przyjaźń, przygoda" i filmik gotowy. Prasuje swój mundur, zawiesza na wieszaku i idzie spać. Jutro wielki dzień!
Akcja
Wstając rano trochę się boi. Idzie do szkoły, z płytką, projektorem i laptopem pod pachą. Pierwsza klasa wchodzi do przygotowanej sali. Gość się przedstawia i zadaje pytanie "Jak myślicie, kim jest harcerz? Powiedzcie co naprawdę myślicie a pana profesora proszę, by na chwilę zatkał uszy". Po chwili padają różne epitety, jedne miłe, inne niecenzuralne. Znalazła się też osoba, która stwierdziła, że harcerze to dzieci z autyzmem. Nasz bohater nie zraża się tym i uruchamia swój filmik. Gimnazjaliści z zainteresowaniem oglądając film, dobre nagłośnienie robi swoje, pod koniec każdy z nich ma lekko opuszczoną szczękę. Po seansie, zatkanej klasie zadane zostaje pytanie: czy sądzicie, że dziecko z autyzmem poradziłoby sobie w harcerstwie? W tym momencie przechodzi burza w mózgu naszego bohatera. Przecież dzieci z autyzmem to nic złego! Drużyny NS są przecież bardzo fajne i z nimi też można się fajnie bawić. Zdaje sobie jednak sprawę, że teraz nie warto tego tłumaczyć gimnazjalistom. Uczniowie nie wiedzą co odpowiedzieć. Nasz kolega czuje w tym momencie przewagę - otwiera prezentację, w której napisane jest kiedy jest pierwsza zbiórka. Specjalnie ustalił ją następnego dnia, by zainteresowani nie zdążyli zapomnieć. Na koniec mówi im, że jeśli chcą zobaczyć więcej to do zobaczenia jutro i dał nauczycielowi znać, że może zabrać już swoją klasę z powrotem na zajęcia. Tak samo z każdą następną klasą z trzech klas pierwszych. Na koniec wywiesza w głównym holu szkoły plakat z powtórzoną informacją i kilkoma zdjęciami. Wrócił do domu zastanawiając się jak przygotować pierwszą zbiórkę. Dobrze wie, że musi być świetnie przygotowana i bardzo ciekawa by zatrzymać tych co przyjdą na dłużej.
Po akcji
Następnego dnia znów zakłada swój mundur, niepewnym krokiem wychodzi z domu, spotyka po drodze kolegów z drużyny, którzy mają mu pomóc w organizacji gry terenowej. Dochodzi do miejsca spotkania i....
Powyżej opisany nabór został przeprowadzony rok temu. Z trzech klas pierwszych na pierwszą zbiórkę przyszło 11 osób. Do dziś w drużynie jest 6 z nich- a byłoby 7, gdyby 1 nie wyjechał z rodzicami do Anglii. Dla tej siódemki było warto!
pwd. Adam Pielatowski
Przyboczny 45 PDH "Bór" im. gen. St. Sosabowskiego
Poznań-Nowe Miasto
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2009
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Hej. Gratulacje, że się udało. Sam działam w gimnazjum i powiem szczerze, że zrobiliśmy podobnie i niestety nic a powiem, że my nie tylko pokazywaliśmy zdjęcia z paintballa - ale także biegaliśmy i strzelaliśmy w środku szkoły (wszystko było zabezpieczone i za zgodą dyrekcji), mieliśmy strzelanie z wiatrówki, zwiedzanie harcówki wraz z naszym całym sprzętem, prezentacją multimedialną (wypożyczony ekran i rzutnik), filmami i zdjęciami..
No cóż, ostatnio się nie udało - spróbujemy znów. W końcu najważniejsze to działać i się nie załamywać