Nawigacja
Janusz Sikorski: Ewidencja ZHP (a kogo to...?)
- Drukuj
- 02 sty 2010
- Prosto w oczy !
- 5214 czytań
- 0 komentarzy
/ A kogo to......? /
          Prace nad elektroniczną ewidencją ZHP trwały, trwały i trwały i... Ale w końcu jest. Działa. Po niespełna 2 miesiącach działania, elektroniczna ewidencja stała się w miarę zdatna do użytku. Jest tym czym jest czyli ewidencją. Jeśli drużynowi i hufcowi powprowadzają dane to stanie się ona ogromną skarbnicą wiedzy o naszej organizacji.
          To niestety tylko jeden z minusów tej książki. Błędów jest znacznie więcej. Kolejną sprawą jest zupełne niedostosowanie do możliwych struktur organizacyjnych. Z jednej strony w ZHP prowadzi się akcję "Zaszczepmy ZHP", a z drugiej konstruuje książkę, która w ogóle nie uwzględnia Szczepów. Najwyraźniej znowu pokutuje tu widzenie szczepu jako mini związku drużyn, a nie dużej drużyny, czyli tego czym był u zarania swego powstania. I teraz jeśli ktoś działa tak jak powinien działać szczep... To w żadnym razie nie wpasuje się w książkę. Np. jeśli jedziemy na biwak... Musimy wypełnić 3 karty biwaku dla 3 jednostek działających w szczepie. Czy to nie jest głupie ?
          Nie wiem skąd takie błędy w konstrukcji książki. Faktem jest, że papierowe książki również tego nie przewidywały, ale cóż, znajdowało to odzwierciedlenie w ich prowadzeniu. Miałem wrażenie, że wprowadzenie książki elektronicznej miało między innymi poprawić stan prowadzonej dokumentacji wychowawczej w ZHP. No cóż, jeśli chcemy coś poprawić to należałoby coś w tym chyba zmienić. A tak mamy sytuację, w której chcemy poprawić prędkość maksymalną auta zmieniając jego kolor. Teraz jeszcze właściwie pogorszyliśmy sytuację, bo w sprawie papierowej dokumentacji można było się dogadać z hufcem, a w sprawie elektronicznej, Nie ma z kim rozmawiać.
          Tak doszliśmy do kolejnej sprawy jaką jest suport ewidencji. Właściwie to chyba nie będę o tym pisał, bo jak powiedział kiedyś Bi-Pi... jeśli nie możesz o kimś powiedzieć czegoś dobrego... To nie mów lepiej nic. Wspomnę tylko, że w profesjonalnych firmach zajmujących się tworzeniem aplikacji komputerowych, testerom się płaci, a każda opinia i informacja na temat działania, skuteczności czy ergonomii aplikacji jest na wagę sukcesu i właśnie tak jest traktowana. U nas raczej buduje się mur. Bo po co słuchać użytkowników ? Niech się cieszą z tego co mają. A, że to lipa ? A kogo to..... ?
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 6/2009
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.