Nawigacja
Anna Wittenberg: Cisi bohaterowie, głośne media
- Drukuj
- 24 maj 2010
- Organizacja
- 4494 czytań
- 0 komentarzy
W mediach drukowanych i internetowych Agory (Metro, Gazeta Wyborcza, Gazeta.pl, Wyborcza.pl) pojawiło się w okresie żałoby ponad 100 publikacji o harcerzach w kontekście katastrofy pod Smoleńskiem, w wydawnictwach Presspubliki (Rzeczpospolita, Życie Warszawy, rp.pl, zw.com.pl) - 35 tekstów. W portalu Onet.pl - ok. 50, w WP.pl - ok. 15. O katastrofie i patriotyzmie rozmawialiśmy też w programach znajdujących się w ramówce TVN (relacja ze służby została pokazana w TVN Warszawa, dwoje harcerzy rozmawiało o patriotyzmie także w programie Dzień Dobry TVN). Dodatkowo harcerze i harcerki wielokrotnie byli proszeni o głos w wejściach na żywo programów informacyjnych i reportażach telewizyjnych oraz radiowych. Harcerze znaleźli się także na okładkach kilkudziesięciu zagranicznych pism. To kampania wizerunkowa na skalę, jakiej nie załatwiliby dla harcerstwa nawet najlepsi specjaliści od PR.
Dlaczego mówiono właśnie o harcerzach? Jak ich pokazywano? I wreszcie - co z tego dla harcerstwa wynika.
Bohaterowie czwartego dnia
10 kwietnia - szok i pytania "co dalej z państwem"? 11 kwietnia - wspomnienia ofiar. 12 kwietnia - domysły o przyczynach katastrofy. Zaczynają się pierwsze polemiki na tle politycznym. Ludzie zaczynają być zmęczeni. To dla dziennikarzy czas na zastanowienie się, jak inaczej ugryźć temat, żeby podtrzymać czytelnictwo lub oglądalność. To właśnie czas na 5 minut sławy dla harcerzy.
13 kwietnia Rzeczpospolita publikuje tekst: "Harcerze - cisi bohaterowie żałoby narodowej". Artykuł zwraca uwagę na: błyskawiczną organizację, gotowość do służby, pomoc służbom porządkowym. "Okazali się bezcenni"- dziennikarze podsumowują cytując oczekujących w kolejce do Pałacu Prezydenckiego warszawiaków. Ton nadany przez tę publikację utrzymuje się już we wszystkich mediach do końca żałoby.
14 kwietnia Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) informuje: "na początku widać było głównie zamęt i rozpacz. Dopiero potem sytuacja została uporządkowana, a pierwsi zajęli się tym harcerze", pokazując nieporadność służb porządkowych w pierwszych godzinach po katastrofie. Władze Warszawy zaczynają publicznie dziękować harcerzom. 15 kwietnia powtarzają to niemal wszystkie media.
15 kwietnia dochodzi także kolejny wątek (GW): "minionej nocy harcerze spotkali się z agresywnymi zachowaniami, wiele osób w kolejce zasłabło". Harcerze zaczynają być postrzegani jako uspokajający nastroje w kolejce oczekujących na złożenie hołdu prezydenckiej parze (np. "Awantury w kolejce do prezydenckiej pary łagodzą herbatą" - GW, 17 kwietnia).
Później wzmianki o harcerzach wydają się należeć już do dobrego tonu, w niemal każdym artykule dotyczącym uroczystości wymieniane są podziękowania dla: policji, wojska i harcerzy. Opinia publiczna zaczyna traktować nas jak regularne służby mundurowe.
Portret harcerza
Trudno nie zgodzić się z tezą, że harcerze już dawno nie byli pokazywani tak pozytywnie. Zostali w wyniku medialnych wzmianek wykreowani jako: dobrze zorganizowani, zawsze gotowi, bezinteresowni, patrioci, niosący pomoc ludziom, pogodni, wykonujący bardzo ważne prace. Przedstawiciele władz Warszawy w nieoficjalnych rozmowach podkreślali, że harcerze świetnie sprawdzili się tam, gdzie wojskowi, BOR lub policjanci mogliby wzbudzać niepotrzebne, negatywne emocje.
Na nieskazitelnym wizerunku pojawiły się w trakcie działań po katastrofie także rysy. Szczególnie w odbiorze rodziców, doniesienia o "najmłodszych harcerzach mających 10-12 lat" (IAR, WP), i wiadomości: "są tacy, którzy służbę bez przerwy pełnią już 96 godzin" (GW), w zamyśle pokazujące poświęcenie, mogły spowodować poważne nadszarpnięcie zaufania do instruktorów, którzy nie dbają o zdrowie dzieci.
W okresie żałoby nie udało nam się także pozbyć łatki "staczy" pod pomnikami - w zadaniach wymienianych przez media do najczęściej zauważanych należały warty pod Pałacem Prezydenckim. Zdaje się, że wtedy odbierane one jednak były jako istotny element składania hołdu ofiarom katastrofy i pożądane przez mieszkańców stolicy.
Krajobraz po katastrofie
Po katastrofie przez chwilę harcerstwo było wzorem do naśladowania - w odcinku dotyczącym współczesnej młodzieży, prowadzący Dzień Dobry TVN (25 kwietnia) jako gości zaprosili dwójkę stołecznych harcerzy. W sieci pojawił się również Demotywator: "Ta dzisiejsza młodzież - zanim następny raz wypowiesz te słowa, przypomnij sobie ten dzień" (na zdjęciu harcerz i harcerka zapalający znicze).
Niestety przez media została zauważona także debata o Krzyżu Harcerskim, jaka odbyła się podczas Zjazdu ZHR (PAP, 24 kwietnia). Dodatkowo harcerstwo zaczęło być również kartą w grze politycznej - prof. Jadwiga Staniszkis w RMF FM określiła Bronisława Komorowskiego jako osobę bez charyzmy "Widać w nim harcerskość. Ja nigdy nie byłam człowiekiem żadnych organizacji, bo to zabija indywidualizm. Harcerstwo uczy zespołowości ale zabija indywidualność". Temat podjęły Fakty TVN w materiale "Obrażeni harcerze kontratakują".
Co z tego wynika?
Jakie wnioski nasuwają się po medialnym szumie, jaki podczas wydarzeń zw. z katastrofą pod Smoleńskiem powstał wokół harcerstwa?
Po pierwsze: należy jak najszybciej wykorzystać pozytywny klimat dla harcerstwa, jaki wytworzył się w opinii publicznej po 10 kwietnia, poprzez pokazanie w mediach codziennej działalności harcerskiej - ciekawych wydarzeń, wartości wychowawczej. Nie można bowiem dopuścić do tego, że harcerze będą kojarzyli się jedynie ze służbą, tak jak kiedyś kojarzyli się z wartami przy pomnikach. Nasza działalność jest różnorodna i jako taką należy ją pokazywać.
Warto uświadomić harcerskim komendom, że teksty opublikowane o harcerstwie są dobrym materiałem potwierdzającym istotność ruchu harcerskiego i mogą być stosowane jako poparcie w prośbach kierowanych do różnych instytucji o wsparcie codziennej pracy.
Po drugie: należy bardzo uważać na polityczne zaangażowanie harcerstwa, którego organizacje są statutowo apolityczne. Myślę, że w nadchodzącej kampanii wyborczej wiele osób (nie tylko na szczeblu centralnym, ale i w wyborach lokalnych), będzie próbowało ocieplać swój wizerunek poprzez spotkania, fotografowanie się, czy fizyczny udział w harcerskich imprezach. Nie twierdzę oczywiście, że to źle, jednak warto pamiętać, że pobudki polityka udzielającego nam wsparcia mogą być inne niż po prostu dobre chęci.
Warto też pamiętać o tym, żeby naszą politykę wewnątrzharcerską zostawiać tam, gdzie jej miejsce - czyli na rzetelnych, opartych na faktach a nie na emocjach debatach w harcerskich komendach.
No i wreszcie - z publikacji, które powstały w okresie żałoby należy przede wszystkim wynieść wartość wychowawczą. Pokazując wymierne efekty pracy, możemy pokazać naszym podopiecznym, że pełnią bardzo ważną rolę w społeczeństwie, a ich rodzicom, że harcerstwo tworzą organizacje o niezaprzeczalnych walorach wychowawczych.
phm. Anna Wittenberg - zastępczyni komendanta szczepu 40 WDHiZ w hufcu Warszawa-Mokotów.
Dlaczego mówiono właśnie o harcerzach? Jak ich pokazywano? I wreszcie - co z tego dla harcerstwa wynika.
Bohaterowie czwartego dnia
10 kwietnia - szok i pytania "co dalej z państwem"? 11 kwietnia - wspomnienia ofiar. 12 kwietnia - domysły o przyczynach katastrofy. Zaczynają się pierwsze polemiki na tle politycznym. Ludzie zaczynają być zmęczeni. To dla dziennikarzy czas na zastanowienie się, jak inaczej ugryźć temat, żeby podtrzymać czytelnictwo lub oglądalność. To właśnie czas na 5 minut sławy dla harcerzy.
13 kwietnia Rzeczpospolita publikuje tekst: "Harcerze - cisi bohaterowie żałoby narodowej". Artykuł zwraca uwagę na: błyskawiczną organizację, gotowość do służby, pomoc służbom porządkowym. "Okazali się bezcenni"- dziennikarze podsumowują cytując oczekujących w kolejce do Pałacu Prezydenckiego warszawiaków. Ton nadany przez tę publikację utrzymuje się już we wszystkich mediach do końca żałoby.
14 kwietnia Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) informuje: "na początku widać było głównie zamęt i rozpacz. Dopiero potem sytuacja została uporządkowana, a pierwsi zajęli się tym harcerze", pokazując nieporadność służb porządkowych w pierwszych godzinach po katastrofie. Władze Warszawy zaczynają publicznie dziękować harcerzom. 15 kwietnia powtarzają to niemal wszystkie media.
15 kwietnia dochodzi także kolejny wątek (GW): "minionej nocy harcerze spotkali się z agresywnymi zachowaniami, wiele osób w kolejce zasłabło". Harcerze zaczynają być postrzegani jako uspokajający nastroje w kolejce oczekujących na złożenie hołdu prezydenckiej parze (np. "Awantury w kolejce do prezydenckiej pary łagodzą herbatą" - GW, 17 kwietnia).
Później wzmianki o harcerzach wydają się należeć już do dobrego tonu, w niemal każdym artykule dotyczącym uroczystości wymieniane są podziękowania dla: policji, wojska i harcerzy. Opinia publiczna zaczyna traktować nas jak regularne służby mundurowe.
Portret harcerza
Trudno nie zgodzić się z tezą, że harcerze już dawno nie byli pokazywani tak pozytywnie. Zostali w wyniku medialnych wzmianek wykreowani jako: dobrze zorganizowani, zawsze gotowi, bezinteresowni, patrioci, niosący pomoc ludziom, pogodni, wykonujący bardzo ważne prace. Przedstawiciele władz Warszawy w nieoficjalnych rozmowach podkreślali, że harcerze świetnie sprawdzili się tam, gdzie wojskowi, BOR lub policjanci mogliby wzbudzać niepotrzebne, negatywne emocje.
Na nieskazitelnym wizerunku pojawiły się w trakcie działań po katastrofie także rysy. Szczególnie w odbiorze rodziców, doniesienia o "najmłodszych harcerzach mających 10-12 lat" (IAR, WP), i wiadomości: "są tacy, którzy służbę bez przerwy pełnią już 96 godzin" (GW), w zamyśle pokazujące poświęcenie, mogły spowodować poważne nadszarpnięcie zaufania do instruktorów, którzy nie dbają o zdrowie dzieci.
W okresie żałoby nie udało nam się także pozbyć łatki "staczy" pod pomnikami - w zadaniach wymienianych przez media do najczęściej zauważanych należały warty pod Pałacem Prezydenckim. Zdaje się, że wtedy odbierane one jednak były jako istotny element składania hołdu ofiarom katastrofy i pożądane przez mieszkańców stolicy.
Krajobraz po katastrofie
Po katastrofie przez chwilę harcerstwo było wzorem do naśladowania - w odcinku dotyczącym współczesnej młodzieży, prowadzący Dzień Dobry TVN (25 kwietnia) jako gości zaprosili dwójkę stołecznych harcerzy. W sieci pojawił się również Demotywator: "Ta dzisiejsza młodzież - zanim następny raz wypowiesz te słowa, przypomnij sobie ten dzień" (na zdjęciu harcerz i harcerka zapalający znicze).
Niestety przez media została zauważona także debata o Krzyżu Harcerskim, jaka odbyła się podczas Zjazdu ZHR (PAP, 24 kwietnia). Dodatkowo harcerstwo zaczęło być również kartą w grze politycznej - prof. Jadwiga Staniszkis w RMF FM określiła Bronisława Komorowskiego jako osobę bez charyzmy "Widać w nim harcerskość. Ja nigdy nie byłam człowiekiem żadnych organizacji, bo to zabija indywidualizm. Harcerstwo uczy zespołowości ale zabija indywidualność". Temat podjęły Fakty TVN w materiale "Obrażeni harcerze kontratakują".
Co z tego wynika?
Jakie wnioski nasuwają się po medialnym szumie, jaki podczas wydarzeń zw. z katastrofą pod Smoleńskiem powstał wokół harcerstwa?
Po pierwsze: należy jak najszybciej wykorzystać pozytywny klimat dla harcerstwa, jaki wytworzył się w opinii publicznej po 10 kwietnia, poprzez pokazanie w mediach codziennej działalności harcerskiej - ciekawych wydarzeń, wartości wychowawczej. Nie można bowiem dopuścić do tego, że harcerze będą kojarzyli się jedynie ze służbą, tak jak kiedyś kojarzyli się z wartami przy pomnikach. Nasza działalność jest różnorodna i jako taką należy ją pokazywać.
Warto uświadomić harcerskim komendom, że teksty opublikowane o harcerstwie są dobrym materiałem potwierdzającym istotność ruchu harcerskiego i mogą być stosowane jako poparcie w prośbach kierowanych do różnych instytucji o wsparcie codziennej pracy.
Po drugie: należy bardzo uważać na polityczne zaangażowanie harcerstwa, którego organizacje są statutowo apolityczne. Myślę, że w nadchodzącej kampanii wyborczej wiele osób (nie tylko na szczeblu centralnym, ale i w wyborach lokalnych), będzie próbowało ocieplać swój wizerunek poprzez spotkania, fotografowanie się, czy fizyczny udział w harcerskich imprezach. Nie twierdzę oczywiście, że to źle, jednak warto pamiętać, że pobudki polityka udzielającego nam wsparcia mogą być inne niż po prostu dobre chęci.
Warto też pamiętać o tym, żeby naszą politykę wewnątrzharcerską zostawiać tam, gdzie jej miejsce - czyli na rzetelnych, opartych na faktach a nie na emocjach debatach w harcerskich komendach.
No i wreszcie - z publikacji, które powstały w okresie żałoby należy przede wszystkim wynieść wartość wychowawczą. Pokazując wymierne efekty pracy, możemy pokazać naszym podopiecznym, że pełnią bardzo ważną rolę w społeczeństwie, a ich rodzicom, że harcerstwo tworzą organizacje o niezaprzeczalnych walorach wychowawczych.
phm. Anna Wittenberg - zastępczyni komendanta szczepu 40 WDHiZ w hufcu Warszawa-Mokotów.
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.