Nawigacja
Janusz Sikorski, Kim właściwie jest instruktor w ZHP?
Kim właściwie jest instruktor w ZHP ?
/Rzecz o kształceniu/


Pytanie wydaje się banalne jednak wbrew pozorom, na skutek naszego 
systemu pracy z kadrą wcale takim nie jest.
Instruktor, w języku polskim oznacza osobę ucząca praktycznych 
umiejętności, zupełnie tak samo jak potoczne rozumienie tej nazwy. W ZHP 
Instruktor to... kategoria członkowska. Przez całe lata kategoria ta była 
naciągana we wszystkie strony jak się da. Robiono to z wielu powodów, 
jednak nie to jest przedmiotem tego artykułu, więc nie będę tego tu i 
teraz analizował. Faktem jest, że kategoria "instruktor" w ZHP stała się 
bardzo pojemna. Dla zapewnienia właściwego poziomu instruktorów w ZHP 
wymyślono instrument przeznaczony do ukierunkowania pracy nad sobą, który 
nazwano stopniami instruktorskimi. I do tego miejsca wszystko jest proste 
i logiczne. W jakimś momencie naszej historii poprzez naciąganie i 
nadużywanie określenia instruktor wszystko zaczęło nam się po prostu 
rozjeżdżać. Obecnie doszło do tego, że zły moim zdaniem kierunek jest uznawany za jak 
najwłaściwsze rozwiązanie i jest wciąż utrwalany przez kolejne Rady 
Naczelne. Odzwierciedlenie tych rozwiązań znajdujemy w 
obecnie obowiązującym systemie pracy z kadrą ZHP.



Jak wynika  chociażby z zawartości powyższej tabeli, stopnie 
instruktorskie są powiązane nie tylko z rozwojem instruktora jako 
wychowawcy lecz są ukierunkowane również na przygotowanie kadry niekoniecznie
wychowawczej.
I to właśnie uważam za podstawowy błąd naszego systemu pracy 
z kadrą. Moim zdaniem system stopni instruktorskich powinien być 
skierowany ściśle do instruktorów a więc do wychowawców.
Takie przekonstruowanie systemu na pewno służyłoby jego czytelności oraz 
podkreśleniu celów rozwoju instruktorskiego.
W systemie o którym piszę, przewodnik to dobry, pełnoprawny przyboczny. 
Podharcmistrz to pełnoprawny drużynowy a harcmistrz do doświadczony już 
mistrz w prowadzeniu zespołu harcerskiego posiadający umiejętności 
kształceniowe. I tyle.
Z takiego podejścia do funkcji stopni instruktorskich wynika również 
skład ich wymagań które powinny być adekwatne do celu danego stopnia.
Kolejną, osobną sprawą jest filozofia przygotowywania instruktora do 
pełnienia funkcji drużynowego. Moim zdaniem robimy to bardzo źle. Nasze 
kursy, całkiem jak szkoła podają informacje zamiast przygotowywać do bycia 
drużynowym. Proponowane programy kursów drużynowych to porażka. O ile kurs 
przewodnikowski zawiera chociaż malutki blok poświęcony umiejętnościom 
interpersonalnym,  o tyle w kursach drużynowych już nawet tego nie ma.
Kogo my tak naprawdę chcemy formować ? Instruktora czy dziecko mające 
wklepane do głowy setki zasad i mechanizmów lecz gubiące się zupełnie w 
przypadku jakiejkolwiek nietypowej sytuacji wychowawczej?

Dlaczego w dobrze działającym BSA przygotowanie drużynowego trwa 31 godzin.
31 godzin wystarcza. Aby było jeszcze śmieszniej to aż 26 godzin poświęcone jest
BIWAKOWANIU. A więc stawianiu obozowiska, obsłudze narzędzi, paleniu ognia,
gotowaniu...

Może już czas porzucić błędną drogę dopychania wciąż nowych informacji do 
treści kursu. Może należy stworzyć profesjonalny program KSZTAŁCENIA 
LIDERÓW ? Taki program trwający chociaż 2 lata a nie 2 tygodnie...

Dlaczego drużynowi sobie nie radzą ? Dlaczego często pomimo dużego 
zmotywowania potrafią zebrać grupę osób i działać ale tak może tylko rok 
lub 2 lata. Dlaczego ich skuteczność wychowawcza jest tak niska. Kiedy w 
końcu zrozumiemy, że potrzeba nam nowego, nowoczesnego harcerskiego,
a nie korporacyjnego podejścia do  kształcenia kadr instruktorskich.

Jeśli nie tak to jak ?
Najlepiej prosto i krótko. Powinniśmy brać przykład z innych organizacji.
Moim faworytem jest BSA. Dziesięć lat temu przeorganizowali swój system
kształcenia i ... poszło.
Działa bardzo dobrze. System jest wydajny i przystosowany do działania
w kraju w którym kapitalizm i konsumpcjonizm wrósł głęboko w trzewia każdego Amerykanina.



Jak widać godzin jest naprawdę niewiele. Tak przy okazji proponuję zwrócić
uwagę na czas trwania kursu dla kadry kształcącej.

Kolejnym zagadnieniem jest dalsze kształcenie instruktora. Bo kurs drużynowego
to tylko początek. Logicznym następstwem jest kurs Wood Badge.

Podczas kursu powinny być realizowane tylko główne tematy:

1) Wartości w życiu
- wartości,
- misja i wizja
- cele i metody

2) Wprowadzanie wizji w życie
- nauka słuchania
- podniesienie komunikatywności
- dawanie i otrzymywanie informacji zwrotnej
- umiejętność oceny człowieka ( zwiększanie różnorodności)
- trener i mentor

3) Nowoczesne modele w pracy z liderami
- model rozwoju zespołu
- przywództwo sytuacyjne

4) Instrumenty lidera
- planowanie projektu i rozwiązywanie problemów
- zarządzanie konfliktem
- oceny skuteczności zespołu
- zarządzanie zmianami
- właściwe podsumowanie

5) Nowoczesność z zachowaniem tradycji
- miejsce tradycji
- poznanie podstawowych sekretów dobrego przywódcy

Kurs miałby cztery cele szczegółowe:

W wyniku uczestnictwa w kursie, uczestnicy będą mogli:
- Zobaczyć Harcerstwo globalnie, jako jedną wielką rodzinę, której programy
oparte na wartościach, zapewniają działania odpowiednie dla młodzieży w danym wieku.
- Poznać współczesne koncepcje przywództwa wykorzystywane w korporacyjnych,
rządowych i pozarządowych organizacjach opartych na ruchu.
- Nauczyć się stosowania umiejętności które nabyli podczas pracy w zespole odnoszącym sukcesy.
- Zyskać nowy zapał do pracy dzięki której pomogą harcerstwu realizować jego misję.


I tak w skrócie powinien wyglądać początkowy fragment instruktorskiej drogi.
Dalsze kształcenie powinno odbywać się poprzez  formy warsztatowe oraz różne
praktyczne działania. I tak przez ... rok.
W drugim roku kształtowania instruktora powinien on już prowadzić drużynę
(jako przewodnik) tyle, że pod opieką podharcmistrza lub harcmistrza. Po  tym
czasie powinien osiągnąć stopień podharcmistrza i stać się pełnoprawnym i samodzielnym
wychowawcą harcerskim.
Jeśli poważnie podchodzimy do wychowania dzieci, to równie
poważnie powinniśmy podchodzić  do ludzi, którym to wychowanie powierzamy.
Bo dzisiaj... jak jest każdy widzi i lekkie "tuningowanie" złego systemu niewiele da.

Niniejszy artykuł jedynie pobieżnie sygnalizuje istniejący problem oraz 
istnienie innych rozwiązań niż te wprowadzone przez Radę Naczelną ZHP. 
Nasz system kształcenia może wyglądać jeszcze zupełnie inaczej, bo dopóki 
jest jaki jest, nie wyjdziemy z problemów jakie ma nasza organizacja i w 
ogóle harcerstwo w Polsce. Do zmiany naszej pozycji potrzebujemy zupełnie 
inaczej wykształconych wychowawców i inaczej zarządzanej organizacji.
W tym miejscu należy jeszcze wspomnieć o tym co jest dobre w naszym systemie.
Na pewno świetnym powysłem jest włączenie w system IŚR która jest uniwersalnym
instrumentem mogącym byc stosowanym przez każdego członka kadry. To najlepszy
od wielu, wielu lat pomysł w kształceniu ZHP. Wogóle konstrukcja samego systemu
kształcenia jest niezła. Problemem jest to co ją wypełnia. Skostniała, słabo działająca,
bez pomysłu na dziś zawartość. Przeintelektualizowany, zbyt szeroko rozpięty
system stopni instruktorskich i całkowicie nietrafione, na skutek błędnej koncepcji
kształcenia drużynowych standardy kursów. I nie chciałbym być źle zrozumiany.
Standardy są złe bo system dla którego zostały stworzone jest zły. Nie na odwrót.

No i na koniec. Sam tego przykładowego systemu nie wymyśliłem.
Jedynie zaadoptowałem to co działa już z 10 lat w BSA. D Z I A Ł A
/szerzej opisałem system amerykański już 2 lata temu w jednym z numerów HR-a/

phm. Janusz Sikorski

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.