Nawigacja
Artykuły » O Ruchu Harcerskim » Piotr Niwiński: Folklorystyczne odgrywanie tradycyjnych form i obrzędów... ?
Piotr Niwiński: Folklorystyczne odgrywanie tradycyjnych form i obrzędów... ?
- Drukuj
- 31 sie 2011
- O Ruchu Harcerskim
- 3467 czytań
- 0 komentarzy
Tytuł tego artykułu, to cytat z obszernego tekstu hm. Kazimierza Wiatra z Rzeczypospolitej.
Druha Wiatra raczej nie trzeba przedstawiać, jednak Jego słowa w zupełnie niezamierzony chyba sposób oddały dość ważki problem w pracy harcerskich organizacji. O dziwo, problem ten wystąpił mocno w czasie tegorocznego zlotu 100-lecia Harcerstwa, głównie organizowanego przez ZHR. Otóż patrole zlotowe swym zachowaniem, umundurowaniem, "przytupem", jako żywo potwierdziły słowa druha Wiatra. Niestety, gdyby zebrać równie "tradycyjne" środowiska ZHP, to mógłby powstać porównywalnie liczny i "przytupujący" Zlot.
Nie jestem przeciwko tradycji, choć mamy jej naprawdę w nadmiarze, a instruktorzy utożsamiający ją z wychowaniem patriotycznym potrafią zakrzyczeć każdą dyskusję. Rzecz w tym, że współcześnie, zapatrzone w przeszłość harcerstwo, zorientowane na "historyczne odtwarzanie" i "rekonstrukcyjne grupy harcerskie" to wobec ogółu młodzieży porażka, a nawet źródło kpin. Co zyskujemy w oczach społeczeństwa znakomitą reakcją na potrzeby chwili, tracimy marszami z werbelkami i przytupem, w przydługich mundurkach, lub arcymilitarną stylizacją. Tylko proszę! Nie mam nic przeciwko drużynom proobronnym, dopóki nie wyglądają jak karykatura Marines, bo to znowu jakaś mania naśladowcza.
Dla mnie istotą sprawy jest odzyskanie przez harcerstwo jasnego kierunku ku przyszłości. Przywrócenie zespołom harcerskim umiejętności wyprzedzania swego czasu, tak jak to właśnie było przez całe nasze sto lat istnienia. Jak mantra powtarzane dziś słowa Andrzeja Małkowskiego, że "harcerstwo to skauting plus niepodległość" dokładnie przykryły istotę wielkiego społecznego projektu, który najpełniej scharakteryzował Małkowski w swej najlepszej pracy "Jak Skauci pracują".
Skauting i harcerstwo według Niego to wielka zmiana młodego pokolenia w awangardę budowy Niepodległej Rzeczpospolitej.
Wskazując świadomą i skuteczną dekonstrukcję wiktoriańskiego wychowania przez BiPi, Małkowski dał przykłady dla nas, chcąc by harcerstwo polskie tworzyło nową, przyszłą Polskę, bez naleciałości pozaborowych.
Pokazując pracę skautów, rzemiosła i warsztaty skautowe, integrację skautów w drużynie bez względu na pochodzenie społeczne, szacunek dla pracy i dostrzeganie nierówności społecznych, Małkowski jasno wskazywał na porządane w warunkach rozbiorowych, i ukierunkowane na przyszłość porozbiorową cele harcerskiej pracy w odbudowywanej Polsce. I dalej, takie też były węzłowe momenty w naszej historii, węzłowe, bo zmieniające rzeczywistość i wyprzedzające czas. Uwrażliwienie na problemy społeczne, odkrycie przyrody, jako źródła inspiracji i szacunku dla dzieła Stworzenia - to przełamanie kryzysu w harcerstwie lat dwudziestych. Świetny rozwój propaństwowy i proobywatelski w latach 30-stych, uwrażliwienie na potrzeby młodego pokolenia - doskonalenie wykształcenia, walka z bezrobociem, pęd do wiedzy i umiejętności, tworzenie autentycznego wędrownictwa, otwarcie na mniejszości, to tylko niektóre z naprawdę wielkich osiągnięć tych lat. Że nie wspomnę o Zuchach i służbie wędrowniczej dla nich autorstwa Aleksandra Kamińskiego, czy o drużynach powszechniackich Juliusza Dąbrowskiego. O "pojutrze" Szarych Szeregów nie będę pisał, o idealistycznej i nierealnej próbie współistnienia, przez dobry program Harcerskiej Służby Polsce, z władzą z moskiewskiego nadania też. Wspomnę jedynie, że szczególną wyrazistość w nastawieniu przyszłościowym, zyskało liniowe harcerstwo reaktywowanego po 1956 roku ZHP. Hasło Aleksandra Kamińskiego "idźcie pracować do drużyn", rzucone w 1959 roku spowodowało bodaj największy "podskórny, półlegalny ruch społeczny", polegający na przeniesieniu harcerskich idei, wartości i metody w przyszłość Polski, którą otworzyła Solidarność. Nikt i nigdzie, w milionowym wymiarze nie przekazał pokoleniom młodych ludzi idei zasadniczo sprzecznych z "wychowaniem socjalistycznym" tak skutecznie i tak dalece wyprzedzając swą epokę.
Jakimi niedościgłymi wizjonerami byli ci instruktorzy harcerscy, którzy tworzyli te kamienie milowe harcerstwa, tak istotne dla polskiej młodzieży!
Jakże nam tego współcześnie brakuje! Bo nie wystarczą akcje w czasie powodzi i tam, gdzie trzeba pełnić doraźnie samarytańską służbę, choć oddolna spontaniczność reakcji młodzieży harcerskiej zdumiewa. Nam, jako Ruchowi ideowo - wychowawczemu, a nie wolontariatowi w ramach ''trzeciego, pozarządowego sektora" potrzeba kolejnego społecznego projektu, takiego, który by znowu stał się "kluczem do serc i rozumu" w wydaniu harcerskim. My musimy budować harcerskie zespoły nie miarą długości mundurów i prawidłowej ilości "ozdobników"', a umiejętnością budowania swego programu na wyzwaniach współczesności, na codziennych potrzebach bliźnich w środowisku działania, na samokształceniu i samodoskonaleniu wyprzedzającym powszechność postępu technologicznego, na wykorzystaniu form pracy mających swe źródło w szeroko pojmowanej kulturze, na przedsiębiorczości drużyn, wbrew idiotycznemu wyeliminowaniu wychowania gospodarczego z pracy harcerskiej, na uwrażliwieniu na świat i środowisko i na rozumienie przemian, które wyraźnie mówią, że, przykładowo, koszmar sytuacji dzieci w niektórych krajach Afryki ma, albo będzie miał wpływ również na nasze życie!
Zupełnie nie widzę takiego podejścia do pracy harcerskiej w naszych Organizacjach współcześnie!
Gubimy się w "bieżączce", kłopotach z bezsensownymi przepisami, zatracamy w niepotrzebnej rywalizacji trącającej o politykę. Gubimy się w regulacjach i przepisach, kultywujemy minione, przebrzmiałe i ograne formy. Zaś o powiązaniach naszych zamierzeń, np. z przyszłościową wizją ośrodków decyzyjnych Państwa zaczynamy rozmawiać dość nieśmiało, i nie artykułując zbytnio naszych harcerskich potrzeb i harcerskiego, wychowawczego widzenia potrzeb młodego pokolenia w społecznym powiązaniu, bo "Oni" i tak tej "naszej" perspektywy nie zrozumieją.
Nasze zdumienie budzi zaproszony ekspert, który problematykę wizji Polski za lat dwadzieścia ma przygotowaną z harcerskiego punktu widzenia. Wychowanie przez harcerską metodę, z natury rzeczy jest przyszłościowe, bo kształtuje ludzi wrażliwych, ludzkich i uczulonych na sprawiedliwe państwo. Takie harcerki i harcerze mogą przewodzić naszej PRZYSZŁOŚCI. Tylko czy my jeszcze potrafimy przestawić zwrotnicę ku przyszłości, ominąć rafy w naszej "wędrówce do sukcesu"' i pójść na czele, jak chciał Andrzej Małkowski, bez przytupu, ale zdecydowanie i RAZEM?
Druha Wiatra raczej nie trzeba przedstawiać, jednak Jego słowa w zupełnie niezamierzony chyba sposób oddały dość ważki problem w pracy harcerskich organizacji. O dziwo, problem ten wystąpił mocno w czasie tegorocznego zlotu 100-lecia Harcerstwa, głównie organizowanego przez ZHR. Otóż patrole zlotowe swym zachowaniem, umundurowaniem, "przytupem", jako żywo potwierdziły słowa druha Wiatra. Niestety, gdyby zebrać równie "tradycyjne" środowiska ZHP, to mógłby powstać porównywalnie liczny i "przytupujący" Zlot.
Nie jestem przeciwko tradycji, choć mamy jej naprawdę w nadmiarze, a instruktorzy utożsamiający ją z wychowaniem patriotycznym potrafią zakrzyczeć każdą dyskusję. Rzecz w tym, że współcześnie, zapatrzone w przeszłość harcerstwo, zorientowane na "historyczne odtwarzanie" i "rekonstrukcyjne grupy harcerskie" to wobec ogółu młodzieży porażka, a nawet źródło kpin. Co zyskujemy w oczach społeczeństwa znakomitą reakcją na potrzeby chwili, tracimy marszami z werbelkami i przytupem, w przydługich mundurkach, lub arcymilitarną stylizacją. Tylko proszę! Nie mam nic przeciwko drużynom proobronnym, dopóki nie wyglądają jak karykatura Marines, bo to znowu jakaś mania naśladowcza.
Dla mnie istotą sprawy jest odzyskanie przez harcerstwo jasnego kierunku ku przyszłości. Przywrócenie zespołom harcerskim umiejętności wyprzedzania swego czasu, tak jak to właśnie było przez całe nasze sto lat istnienia. Jak mantra powtarzane dziś słowa Andrzeja Małkowskiego, że "harcerstwo to skauting plus niepodległość" dokładnie przykryły istotę wielkiego społecznego projektu, który najpełniej scharakteryzował Małkowski w swej najlepszej pracy "Jak Skauci pracują".
Skauting i harcerstwo według Niego to wielka zmiana młodego pokolenia w awangardę budowy Niepodległej Rzeczpospolitej.
Wskazując świadomą i skuteczną dekonstrukcję wiktoriańskiego wychowania przez BiPi, Małkowski dał przykłady dla nas, chcąc by harcerstwo polskie tworzyło nową, przyszłą Polskę, bez naleciałości pozaborowych.
Pokazując pracę skautów, rzemiosła i warsztaty skautowe, integrację skautów w drużynie bez względu na pochodzenie społeczne, szacunek dla pracy i dostrzeganie nierówności społecznych, Małkowski jasno wskazywał na porządane w warunkach rozbiorowych, i ukierunkowane na przyszłość porozbiorową cele harcerskiej pracy w odbudowywanej Polsce. I dalej, takie też były węzłowe momenty w naszej historii, węzłowe, bo zmieniające rzeczywistość i wyprzedzające czas. Uwrażliwienie na problemy społeczne, odkrycie przyrody, jako źródła inspiracji i szacunku dla dzieła Stworzenia - to przełamanie kryzysu w harcerstwie lat dwudziestych. Świetny rozwój propaństwowy i proobywatelski w latach 30-stych, uwrażliwienie na potrzeby młodego pokolenia - doskonalenie wykształcenia, walka z bezrobociem, pęd do wiedzy i umiejętności, tworzenie autentycznego wędrownictwa, otwarcie na mniejszości, to tylko niektóre z naprawdę wielkich osiągnięć tych lat. Że nie wspomnę o Zuchach i służbie wędrowniczej dla nich autorstwa Aleksandra Kamińskiego, czy o drużynach powszechniackich Juliusza Dąbrowskiego. O "pojutrze" Szarych Szeregów nie będę pisał, o idealistycznej i nierealnej próbie współistnienia, przez dobry program Harcerskiej Służby Polsce, z władzą z moskiewskiego nadania też. Wspomnę jedynie, że szczególną wyrazistość w nastawieniu przyszłościowym, zyskało liniowe harcerstwo reaktywowanego po 1956 roku ZHP. Hasło Aleksandra Kamińskiego "idźcie pracować do drużyn", rzucone w 1959 roku spowodowało bodaj największy "podskórny, półlegalny ruch społeczny", polegający na przeniesieniu harcerskich idei, wartości i metody w przyszłość Polski, którą otworzyła Solidarność. Nikt i nigdzie, w milionowym wymiarze nie przekazał pokoleniom młodych ludzi idei zasadniczo sprzecznych z "wychowaniem socjalistycznym" tak skutecznie i tak dalece wyprzedzając swą epokę.
Jakimi niedościgłymi wizjonerami byli ci instruktorzy harcerscy, którzy tworzyli te kamienie milowe harcerstwa, tak istotne dla polskiej młodzieży!
Jakże nam tego współcześnie brakuje! Bo nie wystarczą akcje w czasie powodzi i tam, gdzie trzeba pełnić doraźnie samarytańską służbę, choć oddolna spontaniczność reakcji młodzieży harcerskiej zdumiewa. Nam, jako Ruchowi ideowo - wychowawczemu, a nie wolontariatowi w ramach ''trzeciego, pozarządowego sektora" potrzeba kolejnego społecznego projektu, takiego, który by znowu stał się "kluczem do serc i rozumu" w wydaniu harcerskim. My musimy budować harcerskie zespoły nie miarą długości mundurów i prawidłowej ilości "ozdobników"', a umiejętnością budowania swego programu na wyzwaniach współczesności, na codziennych potrzebach bliźnich w środowisku działania, na samokształceniu i samodoskonaleniu wyprzedzającym powszechność postępu technologicznego, na wykorzystaniu form pracy mających swe źródło w szeroko pojmowanej kulturze, na przedsiębiorczości drużyn, wbrew idiotycznemu wyeliminowaniu wychowania gospodarczego z pracy harcerskiej, na uwrażliwieniu na świat i środowisko i na rozumienie przemian, które wyraźnie mówią, że, przykładowo, koszmar sytuacji dzieci w niektórych krajach Afryki ma, albo będzie miał wpływ również na nasze życie!
Zupełnie nie widzę takiego podejścia do pracy harcerskiej w naszych Organizacjach współcześnie!
Gubimy się w "bieżączce", kłopotach z bezsensownymi przepisami, zatracamy w niepotrzebnej rywalizacji trącającej o politykę. Gubimy się w regulacjach i przepisach, kultywujemy minione, przebrzmiałe i ograne formy. Zaś o powiązaniach naszych zamierzeń, np. z przyszłościową wizją ośrodków decyzyjnych Państwa zaczynamy rozmawiać dość nieśmiało, i nie artykułując zbytnio naszych harcerskich potrzeb i harcerskiego, wychowawczego widzenia potrzeb młodego pokolenia w społecznym powiązaniu, bo "Oni" i tak tej "naszej" perspektywy nie zrozumieją.
Nasze zdumienie budzi zaproszony ekspert, który problematykę wizji Polski za lat dwadzieścia ma przygotowaną z harcerskiego punktu widzenia. Wychowanie przez harcerską metodę, z natury rzeczy jest przyszłościowe, bo kształtuje ludzi wrażliwych, ludzkich i uczulonych na sprawiedliwe państwo. Takie harcerki i harcerze mogą przewodzić naszej PRZYSZŁOŚCI. Tylko czy my jeszcze potrafimy przestawić zwrotnicę ku przyszłości, ominąć rafy w naszej "wędrówce do sukcesu"' i pójść na czele, jak chciał Andrzej Małkowski, bez przytupu, ale zdecydowanie i RAZEM?
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.