- Drukuj
- 06 lut 2015
- Kształcenie Mistrzów Harców
- 3563 czytań
- 0 komentarzy
"Jak to drzewiej bywało"
Czyli o aktualności opisów harcerskiego kształcenia
Dyskutujemy na różne tematy w tym również na te związane z harcerstwem. Dyskutujemy na temat kształcenia, rozmyślamy o stopniach, kursach i szkoleniach. O miejscu kształcenia na odległość. O roli pracy instruktora w drużynie, w procesie jego kształcenia. O istotności bycia wodzem, a nie tylko liderem. O pozyskiwaniu kadry z zewnątrz organizacji. O elitarności harcerstwa samego w sobie oraz elitarności grona harcerskich wychowawców. O znaku równości postawionym w tym miejscu: instruktor harcerski = wychowawca (nie organizator, skarbnik, kwatermistrz, tylko właśnie wychowawca tylko i wyłącznie).
Czasem w tych naszych dyskusjach i rozmyślaniach odkrywamy koło na nowo. XX wiek powszechnie uważany jest wiekiem odkryć. XXI dopiero się zaczął, lecz już często pojawiają się zdania, iż będzie wiekiem informacji. Może więc warto sprawdzić, co na ten temat ciekawego już powiedziano i napisano. A napisano wiele... Spójrzmy, „jak to drzewiej bywało”.
(wszystkie cytaty pochodzą z książek wydanych przez Oficynę Wydawniczą Impuls w ramach serii „Przywrócić Pamięć”)
O materiale na instruktora, a także o organizacji kursów, w tym i wyższości kursów w formule obozowej od „miejskiej”, pisze hm. Stanisław Sedlaczek w roku 1928:
Kształcenie instruktorów musi uwzględnić zasadnicze możliwości pozyskiwania starszyzny. 1) spośród wychowanków drużyn harcerskich 2) spośród ludzi dorosłych, nie znających harcerstwa z własnych przeżyć, a zamierzających się oddać pracy z młodzieżą. Jeżeli założymy jednakową wartość moralną i jednakowe przejęcie ideą harcerstwa, to pierwszy rodzaj „materjału ludzkiego” ma nad drugim przewagę w większym stopniu opanowania techniki skautowej, drugi nad pierwszym w większym wyrobieniu życiowem, doświadczeniu, czasem u nauczycieli – w specjalnem przygotowaniu wychowawczem. Na razie może jeszcze nie dostatecznie wyróżniono ten materjał przy organizowaniu obozów, jakkolwiek nieraz urządza się specjalne kursy instruktorskie dla ludzi, którzy jako dorośli wstępują do harcerstwa, zwłaszcza kursy nauczycielskie a w ostatnich czasach także kapelańskie.
Właściwie normalne zajęcia w drużynie dobrze prowadzonej, już są przygotowaniem do służby starszyzny. Kto miał sposobność obserwować w jakim stopniu indywidualność drużynowego odbija się na chłopcach, ten łatwo zrozumie, że dobry drużynowy bez jakichś szczególnych zabiegów wychowuje harcmistrzów. Zwłaszcza zastępowi mają dobre warunki wyrobienia si na wychowawców i przywódców.
Specjalnie wciąga się do pracy instruktorskiej młodzież starszą przez powierzanie jej prowadzenia w drużynie różnych zajęć, pod kierunkiem drużynowego lub przybocznego. Istnieje nawet osobny stopień harcerski „instruktorów sprawności”, dostępny dla młodzieży od lat 17.
Na tem wszystkiem oczywiście poprzestać nie można, potrzebne są osobne kursy starszyzny, także i dla tych instruktorów, którzy z drużyn wchodzą do starszyzny.
Kształcenie podharcmistrzów, a więc instruktorów najniższego stopnia, a właściwie kandydatów na instruktorów, jest jednym z najważniejszych zadań komendantów Chorągwi Harcerskich. W tym celu organizują oni obozy starszyzny czasem poprzedzone kursami teoretycznemi, przez korespondencję. Komendanci Chorągwi organizują także kursy – obozy niższego typu dla kierowników drużyn, przybocznych, zastępowych. Ubiegłej zimy i wiosny powtórzyła Główna Kwatera już kiedyś robioną próbę kursu podharcmistrza poza obozem, w mieście, tylko z wycieczkami. Dało to dość dobre wyniki, chociaż oczywiście takiego kursu pod względem wartości nieda się porównać z obozem, na którym komendant i jego pomocnicy mają uczestników pod swoim wpływem przez cały czas, w warunkach życia gromadzkiego, wśród przyrody, specjalnie dodatnio oddziaływających. Kształcenie harcmistrzów jest obowiązkiem Głównej Kwatery. Odbywa się ono 1) przez teoretyczny kurs korespondencyjny, którego zadaniem jest wskazanie literatury, pomoc w zaznajomieniu się z nią i sprawdzenie odczytania, nawiązanie kontaktu między instruktorem a Główną Kwaterą, 2) przez obozy związkowe.
Podkreślić tu jednak należy pracę osobistą kandydata na harcmistrza, nie tylko w dziedzinie teorji harcerstwa, ale i w zakresie metodyki i techniki. Własna praca w drużynie, w gronie starszyzny danego środowiska musi być podstawą przygotowania instruktorskiego.
St. Sedlaczek – kształcenie starszyzny harcerskiej
1928
Jaki jest jednak ten materiał na instruktora? Kogo bierzemy, by zrobić zeń „mistrza harców”, prawdziwego harcerskiego wychowawcę? Podpowiada nam podręcznik kursów z czasów wojennych: „Szkoła za lasem”.
Trzy warunki stawiamy dziś kandydatom na podharcmistrza:
a) praca kierownicza
b) charakter
c) inteligencja.
A więc do dzisiejszego kształcenia należy kierować ludzi właśnie pracujących na stanowiskach wychowawczych w linii, w hufcu, w drużynie, a nie przewidywanych dopiero na te stanowiska albo sztabowców-funkcyjnych. Stopień instruktorski jest dla kierowników pracy wychowawczej, a nie dla sekretarzy, skarbników, czy odznaczeniem dla emerytów.
Charakter: żaden najchytrzej obmyślony system organizacyjny, żaden program, nie zastąpi osobistego wpływu instruktora, który oddziaływuje na chłopców całą swoją postawą, stylem życia, przykładem. Jeżeli chcemy podnieść „morale” chłopców, to musimy w pierwszym rzędzie dbać o to, aby instruktorzy byli ludźmi o wyjątkowo wysokim „morale”. Wzór wychowawczy zawarty jest w naszym jasnym i prostym Prawie. Bezpośredni przełożeni muszą więc znać charakter i postępowanie ludzi, których skierują do kształcenia: będą ich „ojcami chrzestnymi”, którzy mają wziąć za „synów” odpowiedzialność. Pobłażliwość i niestaranność mogą wyrządzić duże szkody pracy wychowawczej.
Inteligencja nie da się wymierzyć stopniem wykształcenia szkolnego: bardzo często nie wiąże się z dyplomem wyższej uczelni. Szukamy ludzi, którzy szybko orientują się w nowym zadaniu, w nowych warunkach, w nowej sytuacji, szybko chwytają, o co chodzi: ludzi takich potrzeba nam tym bardziej, że warunki wojenne stawiają nas i stawiać będą wobec coraz to nowych zadań, oraz że musimy móc szybko się porozumiewać bez długich tłumaczeń, omówień.
Szkoła za lasem – program kształcenia starszyzny harcerstwa podziemnego.
1942
Powróćmy jeszcze na chwilę do druha Sedlaczka. We „Wskazówkach dla komendantów kursów podharcmistrzowskich” (r. 1928) pisze on:
1. Celem kursów ph. jest wyrobienie podharcmistrzów, tj. „dobrych przybocznych, mogących prowadzić w razie potrzeby drużynę przy współpracy opiekuna”. Obecnie zaledwie tylko 8,12% drużyn jest kierowanych przez harcmistrzów i podharcmistrzów. Palącą zatem potrzebą Z.H.P. jest praca nad wykształceniem przynajmniej podharcmistrzów-drużyn.
2. Kursy powinny nosić przedewszystkiem charakter praktyczny i wychowawczy. (…) starać się oddziaływać głównie przez: przykład, ogólną organizację i nastrój obozu-kursu, przez praktykę. Należy pamiętać, że celem skautingu jest nie tyle nauczyć, ile pobudzić do uczenia się samemu (Baden Powell), do pracy nad sobą.(...)
3. Największy nacisk należy położyć na zgodność życia obozu z Przyrzeczeniem i Prawem. Na każdym kroku baczyć, by to, co się głosi, było realizowane w czynie (…).
St. Sedlaczek – Wskazówki dla komendantów kursów podharcmistrzowskich.
1928
Tak proste zasady, a tak czasem trudne w realizacji, prawda? Jak wprowadzić je w życie przy przepakowanych teorią „standardach” kursów?
Warto zwrócić też uwagę na rolę ideałów w kształceniu „starszyzny harcerskiej”. A skoro o ideałach mowa, posłuchajmy druha Pawełka:
Kto nam da ideały ducha harcerskiego, kto nam da uczucia i umiłowanie życia harcerskiego i wierność naszym hasło, jeśli tego nie uczujemy we własnej piersi, we własnym sercu harcerskim.
Nie zrobią nas harcerzami – lecz sami musimy stać się nimi.
To jest pierwsze zadanie naszej myśli, naszego życia w harcerskiej pracy, w harcerskim obozie. Poświęceni bowiem pracy kierowniczej i sztabowej, a więc teoretycznej, oddalamy się mimowoli od życia harcerskiego, odbiegamy od tych czasów, kiedyśmy sami stali w szeregu, rozumieli i dzielili myśli i uczucia, odczuwali plastycznie całą duszę szeregowca harcerza.
A ten szeregowy harcerz, to największa nasza liczba, to największa zasługa, to największe zadanie ruchu harcerskiego. Bo dążeniem ruchu jest nie doskonalenie pojedynczych uzdolnionych jednostek na stanowiska kierownicze, ale tworzenie mas dzielnej i silnej ramieniem i duchem młodzieży polskiej.
W naszej wychowawczej pracy, z duszą szeregowca, z jego życiem musimy być w ścisłym związku. Po to przyjeżdżamy do obozu, aby tego życia znów dotknąć i nim pożyć. Wierzcie mi, że harcerza nie zrobi książka, ani stanowisko w organizacji, ale tylko pole i las, tylko wędrówka i znoszenie trudów, tylko ręka nawykła do narzędzia pracy, tylko obóz i zwalczanie przeciwności rzeczywistych. Nie teorja, nie gra, nie plan ćwiczenia, nie zbiór gawęd idejowych, ale fizyczne zmęczenie, ale wytężona praca ręki i umysłu, ale zbiorowe tworzenie czynów namacalnych, da nam harcerskie dłonie, harcerską myśl i harcerskie szczere serce.
W życiu teoretycznem harcerstwa w mieście, nauczycie się nieudolności i obłudy – w polu, w trudzie, w niebezpieczeństwie poznacie dzielność, pewność siebie i braterskość nie w mowie, lecz w sercu będącą. Tu uczujecie brata harcerza w człowieku po raz pierwszy widzianym i wykryjecie egoistę, niedołęgę lub karjerowicza w rozreklamowanym działaczu harcerskim. Tu przekonacie się jak niepozorny z widoku harcerz, zaimponuje nam zaradnością i wytrwaniem, i jak bez zarzutu ubrany i poprany w stosunkach towarzyskich, zawiedzie w polu i w pracy pod każdym względem.
A. Pawełek – Hasła współczesnej pracy harcerskiej. Gawędy obozowe.
1922
Czy potrzeba do tego jeszcze komentarza? Czy utraciło to cokolwiek na aktualności dziś, po prawie stu latach?
hm dr Szymon Gackowski
Nr HR-a: I/2015 Numer Specjalny - Kształcenie
Social Sharing: |