- Drukuj
- 28 kwi 2016
- O Metodzie
- 2896 czytań
- 0 komentarzy
Naturalność w próbie instruktorskiej
Przemierzając czeluście internetu zdarza mi się często wejść na strony różnych hufców. Przeglądam dostępne tam dokumenty, trochę z ciekawości, trochę w poszukiwaniu inspiracji i rozwiązań mogących mieć zastosowanie w moim środowisku. Z racji pełnionych funkcji odwiedzam między innymi podstrony dotyczące pracy Komisji Stopni Instruktorskich. I faktycznie, znajduję często interesujące materiały, np. naprawdę dobrze opracowane poradniki dla opiekunów prób. Częściej jednak znajduję moje „ulubione” karty próby składające się tylko z tabelki o strukturze: wymaganie – zadanie – podpis (!!!). I od razu wracają do mnie wspomnienia, bo ja też miałam podobne karty próby, tyle że na stopień ochotniczki i tropicielki... A też każdorazowo wbija mnie w osłupienie, jak w trakcie kursu czy konferencji ktoś podbiega do prowadzącego z prośbą o podpis pod zrealizowanym zadaniem (niezależnie od stopnia). Zastanawiam czy na poziomie próby instruktorskiej jest to naprawdę konieczne. Zauważyłam jednak, że gotowa karta próby, z miejscami na wpisanie swoich zadań jest popularna w wielu środowiskach (albo przynajmniej najczęściej umieszczana w internecie). Do tego znajduję często powiązane z nią propozycje przykładowych zadań, do których jestem nastawiona mocno sceptycznie. Bo w przeciwieństwie do wspomnianych ochotniczek, które są w podobnym wieku i stopniu rozwoju psychofizycznego, to w przypadku prób instruktorskich rozpiętość wieku i doświadczenia może być spora, poza tym do tego dochodzą potrzeby i możliwości danej osoby i środowiska działania. Później, pojawiają się kolejne przemyślenia, wynikające głównie z tego, że taka forma zapisu próby jest wielce daleka od praktyki w moim środowisku.
Jestem opiekunem prób instruktorskich na wszystkie stopnie. I po liczbie podopiecznych wnioskuję, że sprawdzam się w tej roli. Jestem też członkinią KSI w dużym hufcu, w którym stopnie instruktorskie cieszą się zainteresowaniem, więc co miesiąc rozpatrujemy 4-5 prób. Zamiast karty próby mamy jednak jedynie wytyczne co do edycji i elementów składowych próby. Zamiast tabeli mamy opiekunów, którzy są kluczowym czynnikiem. To oni są odpowiedzialni za to, by tak skonstruować z podpieczonym próbę, by ten poprzez jej realizację wykazał się wszystkimi, stawianymi przed instruktorem danego stopnia umiejętnościami. To od ich rozsądku i zaangażowania wszystko zależy. Powstałe u nas próby są unikalne, trudne do porównania między sobą, ale przez to zachowana jest indywidualność i naturalność.
Zatem po pierwsze – opiekun. Bycie opiekunem to moja ulubiona funkcja, bo poprzez wychowanie instruktorów mam największe przełożenie na kształtowanie samego harcerstwa. Dlatego do prób podchodzę odpowiedzialnie i z dużym zaangażowaniem.
To ja jako opiekun biorę na siebie odpowiedzialność za budowę próby. Wiem jaka jest idea danego stopnia, wiem jakie są wymagania. I w trakcie rozmowy z podopiecznym mam je ciągle "z tyłu głowy". Ale są one moim, a nie podopiecznego, narzędziem do prowadzenia rozmowy czy późniejszego formułowania zadań. Ba, nawet zakazuję moim podopiecznym czytać wytyczne i szykować sobie zadania. Ja wychodzę od idei. To do niej jako pierwszej sięgamy. Ona określa jaki ma być instruktor posiadający dany stopień. To przez jej pryzmat określamy wspólnie z podpieczonym kim i jaki jest dziś i co musi zrobić by po wstawieniu na początku idei jego imienia, stała się ona jego charakterystyką.
Każda próba zaczyna się od analizy, która po spisaniu staje się niezbędnym elementem próby. Dzięki takiemu wstępowi KSI może odpowiednio odczytać program próby, zrozumieć dobór zadań i ocenić ich adekwatność. Unikamy też dzięki temu sytuacji: „opowiedz nam o sobie i omów kolejno zadania” na rzecz instruktorskiej rozmowy o wyzwaniach, o wizji, o byciu instruktorem. Ale przede wszystkim taka świadoma analiza jest ważna dla osoby realizującej próbę. Ubiera ona w słowa emocje i marzenia, opisuje to kim jest teraz i kim chce się stać poprzez realizację próby, określa swoje motywacje, mocne i słabe strony, które przekłada na pełnione funkcje. To też dobry punkt wyjściowy do podsumowania próby, do spojrzenia na siebie z perspektywy czasu, oceny zmian.
Analiza kończy się wizją i celami, jakie stawia sobie dana osoba na czas realizacji próby. Oczywiste jest, że celem jest posiadanie danego stopnia. Ale dobrze wiemy, że nie same zadania, które stanowią często jednorazowe działania, czynią kogoś instruktorem. A możliwe jest także, że nawet wykonanie zadań nie jest równoznaczne z osiągnięciem poziomu określonego w idei stopnia. Moi podopieczni często określają nad czym szczególnie chcą pracować w czasie trwania próby, co będzie miernikiem ich wewnętrznej satysfakcji i dumy, co jest dla nich w próbie najważniejsze.
Z rzetelnej analizy i wyznaczonych celów, zadania wyłaniają się same, a podopieczny ma dużo własnych, a nie podpatrzonych u innych pomysłów. A co więcej są one zgodne z jego możliwościami i potrzebami, a zbudowana próba jest spójna i indywidualna.
Dla przykładu dla przybocznego i drużynowego naturalnym polem działania jest drużyna. Zatem rok pracy z drużyną zakończony wyjazdem na obóz jest osią budowy próby przewodnikowskiej. Najbardziej naturalną! Przecież praca z drużyną wymaga przygotowania do pełnienia funkcji poprzez ukończenie kursu przewodnikowskiego i kursu drużynowych, lub doskonalenie się poprzez warsztaty czy czytaną literaturę. Bycie drużynowym to konieczność znajomości i stosowania metody i metodyki, współpracy ze środowiskiem działania (szczepem, szkołą, rodzicami), koniecznością wykazania się umiejętnościami organizatorskimi (biwaki, rajdy, obozy, gry), pozyskiwania środków na działania (akcje zarobkowe, akcja 1%), prowadzenia niezbędnej dokumentacji. Do tego, świadomy swoich mocnych i słabych stron drużynowy pracuje nad sobą, starając się pamiętać o życiu prywatnym i własną postawą dawać przykład drużynie. Ot, i niemal gotowa próba, a podopieczny jest znacznie mniej przerażony. Bo okazuje się, że to nie katalog dodatkowych zadań, tylko uporządkowane i potrzebne działania, poprzez które, taki przyboczny czy drużynowy, podniesie jakość pracy swojego środowiska. Wie, że musi po prostu swoją porządną pracą udowodnić, że jest gotów być instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego.
Zapis programu próby jest bardzo różnorodny. Każdy opiekun ma swój styl, unikalny charakter pracy z podopiecznym i wynikającą z niego konstrukcję próby. Nie mamy też określonej ilości zadań, bo dobra próba może składać się zarówno z kilkunastu, jak i trzech dużych zadań. Zadania bowiem dobieramy nie pod wymagania, ale pod analizę i potrzeby. Reszta wychodzi naturalnie. Oczywiście ocena takiego programu próby jest trudniejsza i bardziej wymagająca dla komisji, wymaga dokładnego zapoznania się z próbą. To KSI musi „sprawdzić” czy zaproponowany program próby jest „zgodny z wymaganiami”. Jestem jednak przekonana, że dobry opiekun i zaangażowana komisja powinni wiedzieć czy próba jest na odpowiednim poziomie i czy zaproponowane zadania będą odpowiedzią na ideę i wymagania przewidziane w danym stopniu i będą adekwatne do potrzeb i możliwości osoby realizując próbę.
Z doświadczenia w mojej macierzystej KSI, obserwuję że próby pisane „pod wymagania” są często próbami słabszymi, i niestety nienaturalnymi. Jedna z drużynowych tak bardzo chciała wykazać, że jej próba spełnia wszystkie wymagania, że działania ze swoją drużyną powpisywała w kilka miejsc, czasem na siłę naciągając, lub powtarzając treści. Zapis próby był przez to nieczytelny. Dużo sensowniej i klarowniej byłoby gdyby przedstawiła jedno, duże zadanie dotyczące drużyny, wskazała jaki jest stan obecnie, do jakiego stanu chciałaby dążyć i jakie działania w związku z tym chce podjąć. Co więcej, takie globalne spojrzenie na jakąś kwestię, zaplanowanie pracy opartej o powiązane ze sobą działania jest cenną umiejętnością przydatną także na studiach czy w życiu zawodowym.
Moi podopieczni swoje zadania przedstawiają możliwie dokładnie. Jasno wskazują co jest zadaniem, ale do tego dodają opis nadający kontekst i określający poziom zadania. Czym innym będzie przepłynięcie 20 metrów dla osoby która boi się wody, a czym innym dla kogoś kto regularnie chodzi na basen. Często też wskazują co chcieliby osiągnąć poprzez realizację tego konkretnego zadania, które jest narzędziem, a nie celem samym w sobie. To ważne też przy ewentualnej zmianie zadań w trakcie próby. Taki dokładny opis, ze wskazaniem jakiegoś miernika jest także przydatny przy podsumowaniu próby. Łatwo można określić czy zadanie można uznać za zrealizowane czy nie, albo czy został osiągnięty cel. Poza tym umiejętność wyrażenia swoich myśli, a później podsumowanie i wyciągnięcie wniosków to wartość dodana realizacji próby.
Przygotowanie programu próby to często najtrudniejszy i najważniejszy element. Świadome zaplanowanie swojej ścieżki instruktorskiej, szczerość przed sobą i opiekunem, gotowość do pracy nad sobą i podejmowania wyzwań wymagają pewnej dojrzałości i odpowiedzialności. Jednak przy dobrze skonstruowanej próbie, z wyznaczonymi celami, wizjami, dobrze i naturalnie rozplanowanymi działaniami, ze wskazanymi miernikami sama realizacja próby i jej podsumowanie mogą być dużo łatwiejsze i rzetelniejsze.
Dla mnie, jak i dla członków mojej KSI, dużo ważniejsze jest podsumowanie spisane przez osobę realizującą próbę i opinia jego opiekuna, niż podpis pod zadaniem! Zwykle wiemy (a mamy duży hufiec) czy ktoś zrobił biwak czy nie, albo czy był na jakimś kursie. I tak jak wspomniałam, samo odhaczenie zadań to czasem za mało. Bo to, że ktoś zrobił biwak, był na kursie i poprowadził kilka zbiórek i zebrał za to podpisy, wcale nie oznacza, że jest dobrym drużynowym i wychowawcą, a jego drużyna pracuje zgodnie z metodą harcerską. Dla nas ważne są refleksje płynące z wykonanych zadań, a także wnioski z tego co się nie udało i dlaczego, bo na porażkach tez można sporo się nauczyć. Zwracamy uwagę na postawę jaką prezentuje dana osoba, oceniamy jej działalności jako wychowawcy i instruktora.
Bo dla nas próba to trochę taki plan pracy dla samego siebie. I myślę, że wiele osób zgodzi się (a chciałabym żeby wszyscy), że dobry plan pracy to nie sam harmonogram. Dobry plan poprzedzony jest rzetelną analizą z wizją, wyznaczeniem celów, dobraniem adekwatnych działań, określeniem stanu którego oczekujemy.
Nie twierdzę, że takie rozpisanie próby jest gwarancją bycia dobrym instruktorem, albo że w ogóle zapis próby ma bezpośredni wpływ na człowieka. Zastanawiam się jednak czy może poprzez gotowe karty próby dla instruktorów, czyli w większości dorosłych ludzi, nie tracimy na naturalności i indywidualności. Czy nie zaprzepaszczamy szansy na wykucie relacji mistrz-uczeń i na kształtowanie umiejętności globalnego spojrzenia na siebie i swoje środowisko, planowania i ewaluacji działań. Czy nie ograniczamy przyszłych instruktorów, którzy mają przecież kreować naszą organizację, nie dając im okazji do wykazania się inicjatywą i wyrażenia samego siebie.
hm. Katarzyna Kurowska
Nr HR-a: I/2016
Social Sharing: |