Nawigacja
hm. Anna Andrzejewska: Nie dotkniesz, a zobaczysz - o postawie instruktorskiej

Nie dotkniesz, a zobaczysz - o postawie instruktorskiej


MOTTO: John C. Maxwell - "Mały człowieczek"

„Mały człowieczek idzie w me ślady,
Pyta o drogę, prosi o rady;
Zbłądzić nie mogę, choćby się chciało,
Bo pójdzie za mną pewnie i śmiało.

Oczka swe ciągle na mnie obraca,
I naśladuje, to jego praca.
Jestem wyrocznią i nie ma rady,
Mały człowieczek idzie w me ślady.

W wiosennym słońcu, w zimowym śniegu,
Rzeźbię i tworzę, w marszu i w biegu
Na długie lata przyszłej dekady
Człowieczka, który idzie w me ślady”

 

 

Pamiętam, jakie wrażenie wywarł na mnie ten wiersz, gdy spotkałam się z nim po raz pierwszy. Było to na początku mojej instruktorskiej drogi, kiedy ogrom odpowiedzialności, jaką na siebie wzięłam powoli zaczął do mnie docierać. „Jestem wyrocznią”, „rzeźbię i tworzę (…) człowieczka, który idzie w me ślady” – te słowa, bardzo mocne w swoim przekazie, ulepiły moje postrzeganie tego, jak ważny jest osobisty przykład instruktora. To, że jestem ciągle obserwowana przez tych, których wychowuję. Oni są bardzo czujni i widzą każdy mój krok, by następnie – niczym odbicie w lustrze – naśladować go. Inspirują się mną, ale – co piękne – i ja się nimi inspiruję (niech żyje wzajemność oddziaływań!). Wspólne przeżywanie przygód z młodszymi braćmi sprawia, że widzą mnie całą: moją wiedzę, moje umiejętności, jednak przede wszystkim – moją postawę. Pokazują moje mocne strony, ale i odsłaniają braki.

Nad wspomnianą triadą – wiedza, umiejętności, postawa – pochyla się każda próba instruktorska. Zadania, które mają doprowadzić do osiągnięcia idei stopnia bezpośrednio skupiają się zazwyczaj jednak na zdobyciu konkretnej wiedzy i konkretnych umiejętności. A co z postawą? Kształtowana jest przez całą próbę (i nie tylko!) w sposób pośredni – z większą bądź też mniejszą świadomością samego kandydata na stopień. Dlatego też w celu oceny postawy pisane są opinie innych instruktorów, którzy są w stanie na podstawie własnych obserwacji stwierdzić zaistnienie wychowywania osobistym przykładem instruktora.  

Żeby kogoś czegoś nauczyć, najpierw musimy do perfekcji opanować to coś sami. Na przykład wyznaczanie azymutów. Wyobraźmy sobie, że zastępowy nie potrafi posługiwać się busolą, a prowadzi zbiórkę o wyznaczaniu północy w terenie. Byłoby ciężko. Tak samo dzieje się z postawą – nauczymy jej, gdy sami ją zaprezentujemy. Baden-Powell przedstawia ową zależność pisząc we „Wskazówkach dla skautmistrzów” tak:

(…) aby chłopców wdrożyć do wypełniania Prawa Skautowego i wszystkiego, na czym ono się opiera, drużynowy musi skrupulatnie przestrzegać jego zasad w każdym szczególe swojego życia. Niemal bez słowa nauki chłopcy pójdą za nim”. Uderza odpowiedzialność harcerskiego wychowawcy i opiekuna, czyż nie? „Rzeźbię i tworzę (…)”…

Zatem moja postawa instruktorska nie jest dla mnie, ona jest darem dla tych, których prowadzę. Nie można jej dotknąć, ale można ją zobaczyć. I to na każdym kroku.

A czymże ona jest? Z pomocą w odpowiedzi na to pytanie przychodzi Ewa Grodecka w swojej książce: „O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu” pisząc:

„...Kierować się zawsze, wszędzie, bezkompromisowo drogowskazem Prawa Harcerskiego. Starać się być przyjacielem całego świata ludzi, ziemi, natury w przeszłości i przyszłości. Patrzeć uważnie na ludzi, ziemię i naturę, na to, co było i na to, do czego się dąży, pod ich kątem widzenia, nie pod własnym. Starać się pomagać innym odczuwać i rozumieć, by postępować zgodnie z tym odczuciem i rozumieniem w myśl harcerskiego wezwania Czuwaj. I czynić nieprzerwanie, wytrwale z myślą o pracy i o tych, których dorobkiem stanie się ta praca, wolna od myśli egoistycznej, wolna od wszelkiego brudu i wszelkiej nienawiści”...  

Potrafisz tak?

Jak zmierzyć postawę instruktorską? To trudne, ale z pewnością jakimś wyznacznikiem są efekty wychowawcze. Bowiem „żaden najchytrzej obmyślony system organizacyjny, żaden program nie zastąpi osobistego wpływu instruktora, który oddziałuje na chłopców całą swoją postawą, stylem życia, przykładem” (Jan Rossman „Szkoła za lasem”).

Potrzeba nam zatem pięknych, instruktorskich postaw, które będą wychowywać. Potrzeba nam wzorów, ale potrzeba również uświadamiania wagi tematu, rozmów, dyskusji, fermentu intelektualnego wokół niego. Owszem, rozmawiajmy również o systemie organizacyjnym i programie, pamiętając jednak, że to postawa, styl życia i przykład tych, którzy wychowują, mają największy potencjał wychowawczy.

Trzeba nam więc nieustannie zgłębiać siebie i być świadomym tego, co moja postawa mówi innym. A snuje ona opowieści o mojej historii, moim charakterze, temperamencie, o moich opiniach, przekonaniach, wartościach, wierzeniach… Warto więc nie ustawać w pracy nad sobą, bo to co nienamacalne, jest tu najbardziej widoczne. Może poniższe zadanie jakoś ci pomoże? A może wynajdziesz swoje sposoby świadomego kształtowania postawy instruktorskiej?

 

ZADANIE NA PRACĘ NAD SOBĄ:

 

Żadne, najlepiej nawet dobrane słowa, nie są w stanie tak sugestywnie wskazać młodym ludziom ideałów harcerskich i nie nakreślą oczekiwanej przez nas postawy życiowej, jak może uczynić konkretny, namacalny przykład człowieka, który tymi ideałami żyje na co dzień. Ciebie. Jaki chcesz być na co dzień? Spójrz na swój charakter i zastanów się, co może spowodować, iż „mały człowieczek” może zbłądzić patrząc na Ciebie. Wybierz jedną z tych cech, napisz ją na kartce i włóż w ważne dla Ciebie miejsce, gdzie będziesz często zaglądać. Przez okres miesiąca, kiedy będziesz się budzić, przypominaj sobie, że właśnie nad nią pracujesz (pamiętaj, aby sporządzić plan JAK). A gdy będziesz się kłaść – zastanów się, czy jesteś odrobinę lepszy niż byłeś rano.

PO CO?

By – jak mówi Kodeks instruktorski – mieć świadomość, że w każdej sytuacji jestem dla moich wychowanków wzorem i by każdego dnia zastanawiać się, na czym polega przykład osobisty w wychowaniu.

 

hm. Anna Andrzejewska

 


 

Nr HR-a:  I/2016



Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.