- Drukuj
- 10 maj 2016
- O Metodzie
- 2571 czytań
- 0 komentarzy
Obrzędowość w instruktorskim gronie...
Przez kilka ostatnich lat miałem przyjemność pracować w komisji stopni instruktorskich jednego z mazowieckich hufców. Były to lata wspaniałej przygody, oraz wielu przemyśleń.
Obecnie pracuję w chorągwianej komisji stopnii instruktorskich i jest to zupełnie inna praca, myślę, że to właśnie w hufcu wywiera się największy wpływ na przyszłego instruktora, bo to przecież tutaj zdobywa on swój pierwszy stopien i to wlaśnie tutaj zostanie przyjęty do grona instruktorów. Właśnie na etapie przyjęcia młodego człowieka do grona instruktorów chciałbym się skupić.
Czy sposób w jaki przyszły instruktor zostanie przyjęty do naszego grona ma jakieś znaczenie? Czy jest to raczej bez znaczenia?
Myślę, że złożenie Zobowiązania Instruktorskiego powinno być wielkim świętem dla całego środowiska. Obserwując jak się podobne uroczystości odbywają w różnych hufcach czy szczepach, dochodzę do wniosku, że jest to obrzęd traktowany trochę po macoszemu... Oczywiście nie wszyscy tak do tego podchodzą, ale bagatelizowanie zobowiązania jest na porządku dziennym.
Zobowiązanie Instruktorskie jest zwieńczeniem starań młodego człowieka o to by stać się instruktorem harcerskim, i jako takie powinno być dla niego wielkim świętem. W myśł Setonowskiej zasady "malowniczość we wszystkim" opiekun próby, a pośrednio również Komisja Stopni Instruktorskich, powinni dołożyć wszelkich starań aby to wydarzenie było zapamiętane przez mlodego instruktora na całe zycie. Widząc jak odbywa się Zobowiązanie Instroktorskie w jednym ze szczepów mojego hufca starałem się promować inne podejście do tego zagadnienia. Bo jak można ze spokojem patrzeć jak harcerz jest przyjmowany do grona instruktorów na zbiórce szczepu gdzie odczytany jest rozkaz komendanta hufca, a potem przyjmowane jest Zobowiązanie Instruktorskie?
Oczywiście wszystko to odbywa się na sali gimnastycznej lub korytarzu szkolnym, bo przecież kto by ciągnął sztandar do lasu i rozpalał ognisko...
Tymczasem, dodawanie elementów przygody - próby, obrzędowości i tajemniczości sprawi, że ten młody człowiek do końca życia ze wzruszeniem będzie wspominał te chwile.
W moim środowsku, jak pewnie w wielu innych, na Zobowiązaniu Instruktorskim mogą być obecni tylko i wyłącznie instruktorzy. Ma to bardzo dobry wpływ na atmosferę, ponieważ pewne tabu związane z tym obrzedem sprawia, że jest on inaczej postrzegany przez harcerzy i może być jednym z czynników motywujących do zdobywania stopni instruktorskich. Oczywiście, cały obrzęd odbywa się w miejscu które ma dla środowiska lub dla przyszłego instruktora specjalne znaczenie, rozpalane jest ognisko, a wszystko odbywa się w obecności sztandaru hufca.
Przed zobowiązaniem opiekun próby odbywa wedrówkę z podopiecznym, wędrówka ta jest podsumowaniem całego okresu próby. Omawia się przebieg współpracy opiekuna i podopiecznego, a opiekun ma możliwość udzielić wskaówek swojemu podopiecznemu. Jeśli harcerz świadomie wybrał opiekuna próby i współpraca przebiegała w sposób prawidłowy, to zapewne zostanie on mentorem podopiecznego już na zawsze.
Myślę, że włożenie w przygotoawanie zobowiązanie swojemu podopiecznemu odrobinę wysiłku, zaoowocuje na przyszłość lepszą identyfikacją młodego instruktora a właściwie to całej wspólnoty instruktorskiej co będzie miało pozytywny wpływ na działanie dla całego środowiska. Oczywiście nie znaczy to, że instruktorzy którzy zostali przyjęci do grona instruktorskiego na sali gimnastycznej będą gorsi, ale na pewno nie będą mieli takich wspomnień jak ci przyjęci obrzedowo... A jak wszyscy wiemy wspomnienia odgrywają bardzo ważną rolę w naszym harcerskim życiu.
hm. Kamil Makos
Nr HR-a: I/2016
Social Sharing: |