- Drukuj
- 11 lis 2016
- Szperanie w historii
- 2244 czytań
- 0 komentarzy
Zwierzyniecka saga - zostać harcerzem
Mieczysław Turakiewicz
Minął Polski Październik 1956 roku, do naszej szkoły przyszedł oddelegowany z Komendy Hufca Zwierzyniec instruktor , dh Golisz, żeby organizować nowe harcerstwo według starych, tradycyjnych zasad. Nasza Wychowawczyni, pani Halina Porembska, stara instruktorka ZHP namawiała nas gorąco, żeby nasze uliczne zabawy zamienić na zorganizowaną pracę i zabawę połączoną z kształceniem ,w odtwarzanych drużynach ZHP. I tak powstał nasz zastęp " Czarne Stopy ", którego członkami została cała nasza paczka, a druhna Halina osobiście uszyła dla nas proporczyk.ze wspaniałą czarną stopą na " awersie ".
Teraz ćwiczyliśmy rozbijanie namiotu, zakupionego chyba przez Komitet Rodzicielski, na Błoniach . Uczyliśmy się musztry, poznawaliśmy historię Harcerstwa, a że patronem drużyny był Andrzej Małkowski - stawiało nam to poprzeczkę bardzo wysoko. Ten namiot był cholernie ciężki, ważył około 8 kg, ale to była pestka!
Terenoznawstwo , pionierka , regulaminy ...śpiewanie wychodziło najlepiej. Przecież trzeba było zdobywać stopnie, wykazać się wiedzą, bo ze sprawnością fizyczną chłopaki z Salwatora nie miały problemu. Mundury, które z dumąnosiliśmy. Powoli zaczynało nas to kręcić! Na początku podchody, znaliśmy tu każdą ścieżkę, później " biegi terenowe ", wspinanie po linie, " samarytanka", tory przeszkód, wszystko szło w dobrym dla nas kierunku, aż w którymś momencie pękło... Zmieniono nam instruktora, czyli drużynowego, a może czas własny mu nie pozwolił na dalszą działalność. Po krótkiej przerwie, w szkole pojawili się przedstawiciele "czarno - białej" 16 - stki , i w ten sposób zaczęła sie nasza współpraca z Technikum Geologicznym, która po jakimś czasie zaowocowała powstaniem Szczepu CZARNO-BIAŁEJ 16 i 34 KDH I pierwszy wyjazd na prawdziwy obóz pod namiotami, akcja WARMIA -MAZURY, rok 1959. Komendantem był dh hm Kazimierz Trafas , dodam Profesor , wspaniały instruktor , już nieżyjący, niestety. (Jeden z tych, co zaczynali odradzać drużyny w 1956 r.)Załapało się parę osób od nas: Józek Studnicki, Andrzej Dodyk, Michał Guzowski, Wiatr, Wiesiek Kudłek, może kogoś pominąłem, ale to przecież minęło 50 lat!
To był "zaczyn", który później dał nam szansę rozwoju. Do drużyny przyszedł dh Edward Krygier, z 16 -stki i zaczęliśmy normalną działalność. Umiejętności nabyte w naszym codziennym "ulicznym" życiu bardzo się w harcerstwie przydały, tylko już nie wolno było chodzić na "grandę", dokuczać dzielnicowemu, małe oszustwa też nie były mile widziane. Prawo Harcerskie zabraniało, ale zawsze można się było przecież wyspowiadać, co nie ? Przybywało chętnych do naszych już legalnych zabaw, cieszyli się rodzice i nauczyciele. Przed nami był wyjazd na samodzielny obóz do Jabłonki Orawskiej.
Anonimowy druh Mikiego: "Nazwa naszego pierwszego zastępu w naszej drużynie - „Czarne Stopy” nie była przypadkowa. Dzieci i młodzież z przełomu lat 50-tych i 60-tych ub. wieku zaczytywały się tak zwaną literaturą „indiańską”. Najpopularniejsze były oczywiście powieści Karola May’a – „Winnetou”, „Old Shatterhand” i „Skarb w Srebrnym Jeziorze”. Oczami wyobraźni pędziliśmy razem z Apaczami i Siuksami po dzikich preriach Ameryki.
Czarne Stopy były jednym z najbardziej walecznych szczepów plemienia Siuksów. Ale równie popularna była też książka Arkadego Fiedlera” Mały Bizon” opisująca dzieje i przygody chłopca, w naszym wówczas wieku, też ze szczepu „Czarne Stopy”. Nie było chyba wtedy chłopaka w naszej szkole i drużynie, który nie czytałby tych książek i nie znał przygód Małego Bizona. Każdy chciał tak umieć strzelać z łuku i być tak odważnym i szlachetnym jak on.Zwierzyniec był idealnym światem dla indiańskich zabaw i hartowania ciała, a harcerstwo dawało nam okazję do hartowania ducha i kształtowania charakteru. Nabierały konkretnego znaczenia słowa uczciwość, koleżeństwo, przyjaźń i honor."
(CDN)Miki
---------------------------
Nr HR-a: II/2016
Social Sharing: |