- Drukuj
- 28 mar 2018
- Prosto w oczy !
- 4073 czytań
- 0 komentarzy
Hm Tadeusz Perzanowski
Ile harcerstwa w planowanych zmianach w metodykach ZHP
Sowa i Dzięcioł w zimie - czyli rozmowa harcerza orlego z harcmistrzem
Sowa: - Główna Kwatera przyjęła stanowisko o przedłużeniu konsultacji w sprawie zmian w metodykach, w związku ze zmianami w organizacji nauki szkolnej w Polsce. - Z jakich powodów harcerstwo po stu latach sprawnego działania ma z tym problem ?
Dzięcioł: - Wystarczy spojrzeć na strukturę harcerskiej władzy, by zrozumieć, że problemu nie stanowi zmiana systemu nauki szkolnej lecz struktura GK ZHP. Kłopoty z realizacją Statutu ZHP, ze stosowaniem metody zaczęły się nasilać przed laty, gdy GK, a w ślad za nią pozostałe komendy zrezygnowały z wydziałów metodycznych. Zamiast tradycyjnych wydziałów: zuchowego, harcerskiego, starszoharcerskiego (później: wędrowniczego), instruktorskiego, Nieprzetartego Szlaku, specjalności powołano inne struktury np. programu, kształcenia, a zamiast kadry metodyków zaczęto tworzyć grupy programowców, kształceniowców, które nie potrafią się odnaleźć w sytuacji zmiany. Wydziały metodyczne stały na straży metody harcerskiej, decydowały o wartości pracy socjalizacyjnej i skuteczności działalności wychowawczej drużyn ZHP. Sprawowały nadzór nad stosowaniem metody na niższych szczeblach i harcerstwo działało sprawnie, cieszyło się popularnością mimo zmian w szkołach. Metodycy/drużynowi nie mają problemu ze zmianą struktury szkoły. Są skoncentrowani na indywidualnym rozwoju każdego dziecka i dbają o ciąg wychowawczy. Problem mają programowcy, bowiem dla nich nie liczy się osoba harcerza, nawet go nie znają lecz liczą się: program, impreza, zadanie. W aktualnej strukturze GK tylko jedna osoba zajmuje się „wychowaniem”. Pozostałe osoby (funkcje) równie dobrze mogłyby istnieć w banku, fabryce konserw czy w organizacji pionierskiej. - Może władze ZHP powinny poważnie przemyśleć i rozważyć weryfikację swojej struktury ?
Sowa: - Jednak to program ZHP jest nośny społecznie i struktury powinny służyć jego realizacji.
Dzięcioł: - Nie program lecz idea, metoda, działalność drużyn, które wspierają harcerzy w ich samodzielnym rozwoju w gromadzie harcerskiej i w ramach sumy działań harcerzy podejmują społecznie ważne inicjatywy. Nadrzędność programu nad metodą może istnieć w szkole i w organizacjach, w których nie ma jednego systemu metodycznego. Tam każdy nauczyciel i wychowawca dobiera takie metody, które mu odpowiadają w realizacji narzuconego programu nauczania. Stąd wynika słabość szkoły, w której każdy pedagog pracuje inną metodą, szkoła nie ma oblicza, a uczniowie i rodzice gubią się w tej różnorodności. Przytaczane przez GK klasyfikacje rozwojowe są tworzone na użytek szkolny, choć nawet w szkołach nie są obligatoryjne. W ZHP ważne nie są etapy lecz harmonia i naturalny ciąg rozwojowy (wychowawczy). W harcerstwie, to metoda określa działanie harcerskie. Podobnie jest wszędzie tam, gdzie stosuje się wybraną jedną, konkretną metodę działania np. u Montessori, Freineta, Steinera (waldorfska) - nie ma możliwości odejścia na cal od systemu metodycznego, nawet od elementów wystroju sali. Koncepcje tych pedagogów były nieudaną próbą reformy szkoły na początku XX w., zyskały jedynie status eksperymentu .
Pamiętajmy o ogromnym zróznicowaniu rozwojowym, w środowiskach działania harcerzy bywają 8 -10 latki, które zarabiają więcej niż ich rodzice, że studentami uniwersytetów bywają 11 latki, że 12 letnie dzieci rodzą dzieci, że nastolatki bywają celebrytami i idolami tłumów, że milionerami zostają 17 latkowie. A część harcerzy, ale też i instruktorów świetnych w pełnieniu funkcji, to życiowe niedorajdy, bezradne wobec wyzwań codzienności - bez wykształcenia, bez pracy, albo bez rodzin. Żadne klasyfikacje teoretyków nie uwzględniają zjawisk społecznych, które mają wpływ na harcerstwo. Wszystko zależy od indywidualnego rozwoju. Nie należy tracić czasu drużynowych na rozpatrywanie hipotez teoretycznych, klasyfikacji tworzonych dla nauki, które szybko bywają zastępowane przez inne. Metoda harcerska jest metodą praktyczną, przeżyciową, wychowującą w działaniu. Na niej trzeba się skupić.
Podkreślmy jednak - warto działać przy szkole, warto szkołę traktować przyjaźnie i współdziałać z nią - bez teorii, praktycznie. Choć warto pamiętać, że są drużyny świetnie działające poza szkołą, bez oparcia w jej systemie, ale także dla nich struktura szkoły może stanowić punkt odniesienia. Nadmierna zależność, uleganie szkole grozi katastrofą znaną choćby z lekcji religii. Miały te lekcje gwarantować rozwój wiary a w słabej szkole w dużym stopniu doprowadziły do jej upadku - obecnie tylko 36% społeczeństwa chodzi do kościoła, co ósmy Polak przystępuje do komunii św. A przecież w czasie ateistycznego PRL np. w 1980 r. w mszach uczestniczyło ponad 50 % wierzących. Dzisiaj, po raz pierwszy w 1134 letniej historii chrześcijaństwa na Ziemiach Polskich młodzież masowo protestuje przed kuriami. Ale w przypadku naszego Ruchu harcerze nie będą protestować - odejdą z harcerstwa, albo stworzą jakies swoje mniej, lub bardziej formalne struktury niezależne od ZHP.
Sowa: - Wielkie programy i akcje harcerskie zyskiwały jednak społeczne uznanie. Ukazywały sprawność ZHP.
Dzięcioł: - Myślę, że imprezy masowe w przeszłości niszczyły harcerstwo (Poza Spałą) i aktualnie też wprowadzają destrukcję. Zwykle są świetnie opracowane i zorganizowane przez sztaby komend, solidnie dofinansowane, ale przyjeżdżają na nie pojedyncze osoby czy przypadkowe reprezentacje bez zwiazku z tokiem śródrocznej pracy druzyn, co niszczy harcerstwo. Sprzyjają lenistwu umysłowemu drużynowych bo ich wyręczają w myśleniu, pozbawiają ich zdobywania doświadczeń w organizacji i w zarządzaniu, a przy tym odbierają satysfakcję z efektów własnych działań metodycznych. Niszczą kreatywność drużyn i rozwijają skąpstwo poznawcze, sprzyjają stereotypizacji. Na takich „spędach” rodzą się wszelkie negatywnie oceniane mody, trendy, zwyczaje. Tak wychowywaną młodzieżą łatwo manipulować za pomocą Internetu i dezinformacji stosowanej przez część polityków. Harcerzy w taki sposób można pozbawić autentyzmu, aktywności własnej, poczucia własnej sprawczości. To jest patologizowanie harcerstwa. Niszczenie jego wartości.
Program może stworzyć każda organizacja - choćby ZMP, Walterowcy, Oazy, Siemacha, Wiosna, ale one z czasem, bez wieloletniej podbudowy się wyczerpują. Albo jak WOŚP są jednorazowym działaniem, nośnym, skutecznym w szczegółowych celach jednakże nie zmieniają osobowości ludzi (sztab pracuje wiele dni, wolontariusze - kilka, a uczestnicy kilka godzin jednego dnia). Brakuje stałości, brakuje metody. Wszyscy są zadowoleni lecz ani ludzie ani rzeczywistość się nie zmieniają - tak jest od ćwierć wieku.
W przeszłości, to wydziały metodyczne wielokrotnie obroniły harcerstwo i ZHP, one wspierały drużynowych w codziennej działalności i doskonale dostosowywały się warunków działania w państwie. Brak tych wydziałów skutkuje trudnością w określeniu metodyk. Władze ZHP, komendy mogą określać ważne społecznie nurty lub kierunki programowe, lecz nie są właściwe do organizowania akcji i imprez - one są zadaniem drużyn.
Sowa: - Jednak zmiana struktury polskiej szkoły wymaga zmian w strukturach ZHP.
Dzięcioł: - Podział wiekowy na etapy nauki szkolnej jest dobrym punktem odniesienia, ułatwia organizację drużyn działających przy szkołach, a modelowo także drużyn funkcjonujących poza szkołami. Dostosowanie ZHP do nowej, a w rzeczywistości znanej z przeszłości struktury szkoły nie wymaga teoretycznych, akademickich analiz różnorodnych klasyfikacji rozwojowych dziecka (dzieci w tym samym wieku rozwijają się w różnym tempie, w różnych sferach). Metoda harcerska jest oparta na zebranych doświadczeniach wielu setek lat stosowania sposobów wychowania w różnych kulturach i cywilizacjach. W naturalny (nie teoretyczny) sposób pozwala każdemu dziecku, jego rodzicowi, drużynowemu, zastępowemu i przybocznemu znaleźć formy, techniki, środki (np. sprawności, odznaki, stopnie, role, funkcje) właściwe do jego indywidualnych możliwości, oczekiwań, zainteresowań. W tej samej drużynie mogą współdziałać harcerze w jednakowym wieku o bardzo różnym poziomie rozwoju. Na tej różnicy polega wartość gromady, bo w niej wszyscy się uczą od siebie wzajemnie, wszyscy się wspierają - drużynowy musi umieć wykorzystać tę różnicę i może liczyć na wsparcie kręgu instruktorskiego czy starszyzny.
Przywoływane przez władze ZHP klasyfikacje rozwojowe skupiają się głównie na rozwoju psychofizycznym. Tymczasem harcerstwo to socjalizacja, przygotowanie do życia w społeczeństwie w oparciu o wartości. Więc nie tylko dojrzewanie (perspektywa biologiczna, fizjologiczna, emocjonalna, psychologiczna), lecz także dorastanie (perspektywa społeczna, etyczna, duchowa, prawna), czyli przygotowanie do życia w społeczeństwie wg. określonych wartości, norm, zasad. Ta sfera stanowi istotę harcerstwa. Brak świadomości (klasyfikacji) w tym zakresie skazuje realizację metody na niepowodzenia. Warto uzupełnić debatę o te sfery.
Sowa: - Co wynika z uwarunkowań prawnych i całej perspektywy społecznej ?
Dzięcioł: - Zdolność i możliwość samodzielnego działania drużyn, zastępów, młodych funkcyjnych. To jest trudny obszar, bowiem prawa rodziny i dziecka ujęte są w kilkunastu kodeksach i ustawach. Są jednak ważną wskazówką dla doboru metodyk.
Odrębnym zagadnieniem są klasyfikacje rozwoju duchowego, o którym wielu instruktorów zapomina, który jest źle rozumiany - najczęściej jako wychowanie religijne. Mamy kryzys wiary, do czego niestety przyczyniają się też duchowni i hierarchowie Kościoła. Są przykłady skrajnie antagonizujących wypowiedzi, zaś Biskupi lekceważą papieskie nauki. Lepiej się dystansować od takiego oblicza religii.
Dla duchowości należy wskazać miejsce w każdej metodyce. Duchowość występuje w każdym elemencie metody harcerskiej. Duchowość harcerska to system wartości zawartych w Prawie Harcerskim dobrowolnie przyjmowany. Oznacza odporność na stres, umiejętność radzenia sobie z trwogą, rycerską postawę pomocniczości i odwagę głoszenia sądów i zdolność do współdziałania. To karność, dyscyplina, odpowiedzialność za słowo, sprawność fizyczna i umysłowa, zdolność osiągania celów i umiejętność odnajdywania poczucia szczęścia, tworzenia piękna i dobra, to także wysoka inteligencja emocjonalna - dystans do siebie i świata, asertywność i empatia, szacunek do innych. Takie cechy można wypracować stosując najbardziej tradycyjne techniki i formy harcerskie na każdym etapie rozwoju. Jeśli je wykorzystać w atrakcyjnych programach, to można wychować elity, podczas gdy szkoła nie posiada instrumentów rozwoju duchowości. Duchowość ateistyczna (sic!) też jest ważna, bowiem rozwija działalność artystyczną, piosenkę, majsterki, zdobnictwo. Uczy jak tworzyć piękno, cieszyć się życiem i dzielić tą radością z innymi.
Sowa: - Jeśli mówimy o duchowości, to jak ma się do niej internetowy hejt związany z konsultacjami ?
Dzięcioł: - Polska znalazła się na zakręcie. Gubimy tożsamość państwową i narodową, kulturę śródziemnomorską, wartości humanistyczne, demokrację, szacunek dla prawa, suwerenność. Żyjemy w kraju, w którym duchowni i naukowcy alarmują o „eksplozji nienawiści w polskiej tradycji katolickiej” (o. L. Wiśniewski, N. Devis). To się zaczyna przenosić do Związku. Obyśmy w tej ślepocie nie doczekali się określenia IV RP jako RP Nienawiści, bo jak mielibyśmy jej służyć ? W państwie mamy do czynienia z dużym deficytem wychowawczym i emocjonalnym. Pogłębia się przepaść między biedą a bogactwem, normami a trendami. Następuje ogólny kryzys wartości i autorytetów, w tym większości instytucji (także ZHP). Harcerze nie chcą być traktowani przedmiotowo, oczekują poszanowania ich osobowości, zachowania tożsamości i prawa do własnej odrębności. Do tego popełniamy poważne błędy. W wyborze formy konsultacji harcerskich najwyraźniej pomylono personalistyczną filozofię spotkania z towarzyską formą spotkania - nieskuteczną, dobrą do gawędzenia albo wspominek. Brak profesjonalizmu skutkuje rozgoryczeniem środowisk. Konsultacje wymagają rzetelnie przygotowanych form przepracowanych przez instruktorów i harcerzy starszych, które powinny być codziennym narzędziem kadry kształcącej np. konferencji dla konsensusu, stałych seminariów, burz mózgów, grup fokusowych, paneli ekspertów, metody delfickiej, planowania partycypacyjnego, dychotomii, sądów harcmistrzowskich, kręgów przyszłości. Te formy pozwoliły przeprowadzić zmiany systemowe ZHP w transformacji ustrojowej państwa i polskiej szkoły, podczas gdy inne organizacje zrzeszające młodzież nie stosujące takich form przestały działać.
Sowa: - Na jakich zmianach więc należy się skupić by nie doprowadzić do barier w relacjach ze szkołą?
Dzięcioł: - Podział wiekowy w szkole ze względów dydaktyczno - wychowawczych jest czytelny dla dzieci, rodziców, instruktorów. Nie należy komplikować sytuacji. Władze ZHP powinny odpowiedzieć na pytanie tylko w jednej kwestii: - czy chcą harcerstwa starszego czy wędrownictwa ? – W tradycyjnym rozumieniu harcerstwo starsze w ZHP tworzono dla harcerzy dorosłych przed II Wojną Światową. Były to liczne Gromady, czy Kręgi starszoharcerskie. Czym innym było „odkrywane” Wędrownictwo. Organizacja Harcerek wprowadziła ruch programowo - metodyczny wędrowniczek dla harcerek powyżej 15 r. życia już w latach 30 tych, gdy zaczęły odchodzić z ZHP dziewczęta przed maturą. Ruch ten stanowił trzeci etap harcerskiego wychowania (po zuchach i harcerkach młodszych) dla grupy wiekowej 16-20 lat (poza tradycyjnym harcowaniem wędrowniczki szukały odpowiedzi na pytania: jak żyć i jak pełnić służbę w dorosłym życiu). Podobne, choć mniej rozwinięte były poczynania Organizacji Harcerzy.
W Szarych Szeregach podczas specyfiki wojennej dla pełnoletnich harcerzy starszych wypracowano formułę Grup Szturmowych, Bojowe Szkoły były próbą metody wędrowniczej. Po wojnie, w latach 1945 - 48 ruch wędrowniczek nadal działał, mimo zakazu władz (ZHP miało realizować program Harcerskiej Służby Polsce przystosowawczy do ustroju). W dodatku II konspiracja harcerska (ponad 120 harcerskich organizacji konspiracyjnych działających w latach 1945-1956) doprowadziła do katastrofy. Władze państwa nie radziły sobie z „konspiracją dzieci” w zielonych mundurach, co spowodowało przeniesienie harcerzy do OH ZMP i odrzucenia instruktorów bez formalnej likwidacji Związku. W ten sposób chciano zdusić żywioł „wędrowniczy”, ograniczając wiekowo harcerstwo do pionierii.
Po odrodzeniu ZHP w 1956 r., ponownie w obawie przed kolejną konspiracją starano się ograniczyć wędrownictwo w liceach, reaktywujace się tam drużyny nazwano starszoharcerskimi. Tworzone zakazy i ograniczenia wiekowe środowiska obchodziły, tworząc drużyny specjalnościowe i kadrowe (Młodzieżowe Kręgi Instruktorskie). Wtedy też krystalizowała się właściwa grupa badenpowellowskich Rowersów – naszych Wędrowników. Prowadzony był wówczas centalnie i w Warszawie eksperyment wędrowniczy, niestety wygaszony przez byłych działaczy OH PL. Drużyny w czteroletnim liceum, mylnie nazwane starszoharcerskimi, coraz pełniej i naturalniej stawały się wędrowniczymi. Reakcją władz było wymuszenie na ZHP programu Harcerskiej Służby Polsce Socjalistycznej. Natychmiast silne szczepy odrzuciły ten program, modyfikacje metody, i zmiany munduru, zaś po 7 latach w buncie licznych środowisk nasiliły tradycyjną metodę, odtwarzając węrownictwo w Liceach. Jednak znów nie zezwolono na koncepcję harcerzy dorosłych, których pacyfikowano w harcerstwie akademickim, mocno inwigilowanym przez służbę bezpieczeństwa. Mimo tego w harcerstwie wypracowano liczne świetne formy pracy, które w latach 80 tych XX w. zaowocowały przygotowaniem licznych osób do dorosłego życia, późniejszych działaczy samorządowych i administracyjnych po 1989 r. Obecnie sprawne rady gmin, powiatów, sejmiki wojewódzkie, efektywni wójtowie, burmistrzowie, prezydenci, starostowie, marszałkowie to w dużej mierze efekt aktywności harcerstwa z tamtych lat, zarówno licealnego, jak i kręgów akademickich. Trzeba zaznaczyć, że poszukiwanie metodyki wędrowniczej nazwanej starszoharcerską (licealnej) wynikało z braku znajomości koncepcji Baden Powella - wędrownictwa skautów starszych (Rowersów). Upowszechnienie tłumaczenia Wędrówki do sukcesu (m.in. dzięki Redakcji Harcerza Rzeczypospolitej) spowodowało rozwój wędrownictwa w ZHP, akurat w momencie tworzenia gimnazjów. Powstała nowa grupa wiekowa – „harcerstwo starsze” w gimnazjach, pozostało wędrownictwo w 3 – letnich szkołach średnich. Gimnazjalne harcerstwo starsze z jednej strony ciążyło ku „powtarzaniu” metodyki harcerstwa młodszego, z drugiej jakby „wyprzedzało” metodykę wędrowniczą bez wyeksponowania służby i bez przygotowania do dorosłości. Skutek okazuje się tragiczny - uderza w wędrownictwo, które metodycznie „wypalane” w gimnazjach przeżywa uwiąd, pogłębiany brakiem czasu w 3-letnim liceum. Gimnazjalne harcerstwo starsze nie stworzyło też praktyki przejścia do wyższego poziomu metody. Zaprzepaszczono szansę, którą obecnie należy przywrócić i wykorzystać.
Powrót do struktury szkolnej bez gimnazjów wymaga decyzji - na którą formację postawić: - harcerstwo starsze czy wędrownictwo ? - Odpowiedź wydaje się prosta: - „wędrownictwo przez służbę i przygodę do sukcesu w życiu” stanowi formę najbardziej atrakcyjną. Sentyment do okrzepłego przez ostatnie lata kosztem pozostałych grup metodycznych harcerstwa starszego, traci znaczenie w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości społecznej i cywilizacyjnej. Wędrownictwo już zawiera najwartościowsze elementy stworzonej metodyki starszoharcerskiej, ale z wartością dodaną – służbą i perspektywą dorosłego życia. Nie należy dzielić etapów szkoły podstawowej, a co gorsza liceum, tym bardziej że czas matur, egzaminy na studia ograniczają aktywność harcerską. To najgorszy błąd „stanowiska” GK ZHP.
Sowa: - Rozumiem, że pozostałe struktury i metodyki nie wymagają zmian ?
Dzięcioł: - Niekoniecznie. Społeczeństwo się starzeje, obecnie seniorzy stanowią liczną grupę. ZHP wyprzedziło epokę i 60 lat wcześniej niż uniwersytety zastosowało „edukacją włączającą” osób z niepełnosprawnościami w postaci metodyki Nieprzetartego Szlaku. Aktualnie gubienie metody nie pozwala na taką skuteczność. ZHP jest organizacją wszystkich grup wiekowych: dzieci - nastolatków - młodzieży - dorosłych - seniorów. Dla tej ostatniej grupy należy obecnie wypracować stosowną metodykę. Baden Powell, gdy zostawał Naczelnym Skautem Świata miał 63 lata, pełnił tę funkcję do śmierci w wieku 84 lat. W historii ZHP seniorzy wnosili wiele wartości. S. Mirowski Prawdzic, został przewodniczącym ZHP (w 1990 r.) w wieku 70 lat i dzięki niemu odtworzono członkostwo ZHP w WOSM (miał wówczas 76 lat). Nie znaczy to, że seniorzy mają przewodzić ZHP. Są jednak obszary i zadania, w których z racji doświadczenia są niezastąpieni. Stanowią bardzo wartościową grupę wzorcową dla zuchów, harcerzy, wędrowników. Są żywymi strażnikami wartości, przykładami życiowej aktywności. Mogą stanowić obszar ożywienia szacunku dla starszych, mogą też stanowić wsparcie dla młodszych, uczyć poszanowania prawa, chronić przed stereotypizacją historyczną, złem nacjonalizmu, dawać wsparcie duchowe. W pedagogice polskiej od 25 lat rozwija się andragogika, w polityce społecznej mamy nową gałąź wiedzy i nurt gerontologii. ZHP pozostaje spóźnione, więc środowiska patologizują pracę z seniorami, którzy na zbiórkach kręgów pląsają, pracują metodykami zuchowymi, harcerskimi. A przecież wciąż mają tak wiele do zrobienia, do przekazania młodszym. Za swoją wielo dziesięcioletnią służbę polskiemu dziecku należy im się miejsce w harcerskim kręgu ostatniego etapu życia, by własny dorobek przekazać młodszym zanim sami oswoją się ze śmiercią. Nie chodzi tu o przyjmowanie nowych staruszków do ZHP lecz o miejsce należne harcerskim seniorom i wykorzystanie ich potencjału (szczególnie w roku 100 lecia Niepodległośc).
Sowa: - Stan pracy z dziećmi i młodzieżą bywa różnie oceniany, a tu pojawia się nowe zadanie. Trudno będzie je udźwignąć, jeśli nie zadziała system metodyczny, jeśli władze przyjmą na swoje barki kolejne wyzwanie. Mogą być opory… Rzeczywiście nie dostrzegaliśmy zjawiska - wielu stareńkich singli wciąż w krótkich spodniach, panny młode w mundurach po pięćdziesiątce, jedni i drudzy okupują strategiczne funkcje… Mamy świetnych instruktorów, organizatorów obozów czy akcji a niezaradnych w prywatnym życiu. Praca z instruktorami wymaga nowego otwarcia. W mojej grupie wiekowej występuje problem migracji, znikania harcerzy i instruktorów wyjeżdżających na studia i za pracą do innych miejscowości. W tym świetle dyskusja o tym czy okres zuchów ma obejmować 2 czy 4 lata wydaje się tematem zastępczym, bo za kilka lat nie będzie harcerzy gotowych do prowadzenia drużyn.
Dzięcioł: - To zjawisko wymaga uaktywnienia kręgów instruktorskich i kręgów akademickich, pracy nad więziami i przestrzeganiem drogi służbowej. Jeśli ktoś zamierza wyjechać, to powinien wychować następcę i pilnowanie tego jest zadaniem kręgu instruktorskiego (nad którym ktoś musi sprawować pieczę). Wyjeżdżający będzie wracał do rodziny i będzie mógł wspierać macierzyste środowisko. Jeśli planuje wyjazd to zadaniem kręgu jest ułatwić mu nawiązanie kontaktu z miejscową komendą, z nowym kręgiem. Tych osób nie wolno gubić. Szczególnie harcerstwo akademickie mające 80 letnią tradycję wymaga nowego spojrzenia. Powinno skupiać harcerskich przybyszów w środowiskach uczelni i aktywizować ich do pracy w nowych drużynach i komendach.
Sowa: - Wróćmy jednak do struktury szkoły i metodyk podstawowych.
Dzięcioł: - Jest umowna granica wieku dziecięcego - zuchowego - całkowicie pozbawionego odpowiedzialności prawnej za swoje zachowania i wieku nastolatka (młodszoharcerskiego) - pierwsze progi nabywania ograniczonych praw (12 lat) i ograniczonej odpowiedzialności prawnej (13 lat). W szkole ponadpodstawowej jest to wiek młodzieńczy - starszego nastolatka z określonymi prawami od ukończenia 15 lat (wędrownicy). Kolejny próg to pełna odpowiedzialność karna od 17 roku życia i pełnoletniość od 18 r.ż. (choć w prawie karnym osobą nieletnią można być do 21 r.ż.) . Studia to wiek młodości, później już wiek młodszej dorosłości i dojrzałej dorosłości (instruktorski), na koniec wiek seniorski .
Zuchem można zostać w wieku zdolności adaptacji do gromady (5 -7 lat) wg. decyzji rodziców i instruktora. W metodyce dominuje zabawa, zuchy są wdrażane do gry, uczą się zasad i współdziałania. Szóstki nie są samodzielne. Działają tylko w zasięgu wzroku wodza gromady. Szóstkowy uczy się przewodzenia zespołowi wyłącznie pod okiem drużynowego. Początek wieku nastoletniego jest właściwy do przekazania zuchów do drużyny harcerskiej.
Bycie harcerzem wymaga pewnej samodzielności i współdziałania w zespole (pod przewodnictwem zastępowego - dosłownie „starszego brata” w pierwszym roku) nie powinien być niższy niż nastoletni (11 lat). Po roku drużyna podsumowuje etap pracy i rozwoju harcerza stając obozem w leśnej głuszy, gdy ten ma 12 lat. Musi przenieść belkę, przepiłować ją, wykopać doły i zbudować wartownię. Musi umieć pełnić wartę, znać meteorologię, obserwować zwierzęta, pilnować bezpieczeństwa harcerzy i mienia. Musi umieć ustawić ponton czy kajak do fali i mieć siłę by dopłynąć do brzegu, gdy pojawia się szkwał. Nie może się zgubić nocą na podchodach ani w mrocznym lesie przy obserwacji zwierząt, na zwiadzie,grze terenowej, czy podczas zwiadu. Tradycyjne obozownictwo z pionierką, traperstwem rozwija wyobraźnię dającą początek do startu dla przyszłych informatyków, architektów, artystów, generałów, prezydentów, nauczycieli - ojców i matek. Granica wiekowa jest jasna, sprawdzona przez wiele dziesięcioleci.
Nie należy wprowadzać w szkole podstawowej dalszego nieuzasadnionego podziału i nazywać nastolatka tej samej szkoły harcerzami starszymi (nieadekwatny termin). Tu jest miejsce dla stosownych, wyższych wymagań na stopień, kolejnych ról i funkcji (zastępowy, przyboczny) a nie dla oddzielnej grupy metodycznej. Zmiana grupy metodycznej będzie zasadna po zmianie szkoły.
Bez względu na rodzaj szkoły w wieku młodzieńczym powinna nastąpić zmiana metodyki. Różnice indywidualne sprawiają, że jedni dojrzewają mając 12 lat, inni 21, dziewczęta zwykle wcześniej niż chłopcy, lecz role ucznia szkoły ponadpodstawowej przyjmują prawie wszyscy. W tej grupie niezbędny jest kompromis - połączenie dotychczasowej gimnazjalnej metodyki starszoharcerskiej i wędrowniczej, by uniknąć chaosu. Decyzja należy do władz ZHP.
Im bardziej naturalny i otwarty będzie podział metodyk, tym będzie lepszy, sprawniejszy.
Czuj Duch!
Social Sharing: |