- Drukuj
- 31 gru 2022
- O Metodzie
- 876 czytań
- 0 komentarzy
Historia kołem się toczy, czyli "powracająca fala" systemu zadaniowo-zespołowego w ZHP
Dzięki uprzejmości Muzeum Harcerstwa udało się nam zdobyć recenzję książki hm. Jacka Kuronia "Uwaga Zespół", czyli napisaną w latach 60-tych ubiegłego wieku kompletną nową metodę harcerską, potocznie nazywaną "nowym systemem Kuronia". Po reaktywowaniu ZHP w 1956 roku na "zbiórce aktywu ohpl z zaproszonymi z Warszawy delegatami Zjazdu ZHP" , po raz kolejny spontanicznie odrodziła się metoda skautowa BiPi, wprowadzona na grunt polski przez Andrzeja Małkowskiego tłumaczeniem Skautingu dla Chłopców i drugą książką Małkowskiego "Jak Skauci pracują". Aktyw byłego ohpl, jak też i etatowi, partyjni działacze ZHP usilnie pracowali nad odwróceniem naturalnego rozwoju ZHP, zgodnego z metodą harcerską. Aleksander Kamiński, już w 1948 roku dokonał analizy krytycznej metod wychowawczych Antona Makarenki, sowieckiego pedagoga, odpowiedzialnego za powstanie Pionierii, jak też i likwidację tzw. problemu "bezprizornych" czyli bezdomnych sierot po rewolucji, zrzeszających się w młodociane gangi. Makarenko był usilnie wprowadzany na grunt polski. Kamiński w swej broszurze "Pedagogika Antona Makarenki" nie mogł wprost opisać działań "wychowawczych" w związku sowieckim. Ostrzeżenie kryje się między wierszami, co zresztą stało się publicystyczną tradycją w Polsce przez całe lata. Totalitarny kolektywizm wychowawczy krył się w systemie pajdokratycznym, pod nadzorem aktywistów i kolektywu realizującego zespołowo "uchwalone zadania". Pozornie pozytywne przedstawienie tematu nie uchroniło Kamińskiego od wyrzucenia z pracy. "Tylko" wyrzucenia. Problem wprowadzania pedagogiki Makarenki w ZHP pojawił się z chwilą przekazania spraw metody i programu w GK ZHP w ręce hm Jacka Kuronia, wtedy zagorzałego "aktywisty" i działacza partyjnego. Kuroń opracował swój "nowy system" na bazie doświadczeń Makarenki, wcielanych w tzw. warszawskim hufcu szczepów Walterowskich / Kultywujących tradycję generała Karola Świerczewskiego "Waltera/ W praktyce cały ZHP został zmuszony do przyjęcia tego systemu, na szczęście tyko w teorii, w praktyce duża część środowisk się temu oparła. Ale wiele elementów systemu zadaniowo-zespołowego pokutuje do dziś. Stąd warto poznać recenzję Aleksandra KAmińskiego, napisaną w warunkach monopartyjnej cenzury i po rezygnacji z funkcji Przewodniczącego RN ZHP.
Łódź, dnia 15 września 1961 r.
Druh Jacek Kuroń
Warszawa, Konopnickiej 6
Główna Kwatera ZHP
Szanowny Druhu!
Dopiero teraz przesyłam uwagi na temat Waszego "Systemu wychowawczego ZHP" i przepraszam, że tak późno. Ale wróciłem do Łodzi dopiero 3 września i pierwsze 10 dni musiałem skoncentrować na pilnej pracy dotyczącej rehabilitacji społecznej inwalidów (autorka pracy wyjeżdża z kraju) - dopiero potem mogłem zabrać się do "Systemu".
Wasz pomysł ostatecznego przestawienia harcerskiego systemu wychowawczego tak, aby stał się metodycznie adekwatny do wychowania socjalistycznego w ujęciu Makarenki — jest bardzo interesujący, śmiały, o przejrzystej logice rozwoju jednostki i zespołu. Gdybym miał się ograniczyć do k o n c e p c j i nowego systemu - musiałbym powiedzieć, że jest skonstruowany poprawnie — przede wszystkim z punktu widzenia celów wychowania socjalistycznego. A ponieważ cele wychowania stanowią jeden z dwóch podstawowych czynników sensownego procesu wychowawczego - osiągnęliście wiele. Drugim czynnikiem owego sensownego procesu wychowawczego jest prawidłowe uwzględnienie rozwoju psychospołecznego jednostki i grupy rówieśniczej; tu moim zdaniem Wasz system zawiera kilka błędów - o nich powiem na dalszych stronach.
Na razie zaś, pragnę wyrazić myśl zasadniczą: dobry system i dobra metoda to oczywiście doniosłe narzędzia wychowawcze, ale uruchamia je żywy człowiek, wychowawca, instruktor. Wychowawcy nie przejmującemu się swym zadaniem niewiele dopomoże dobry system, natomiast wychowawca z zapałem będzie miał dobre osiągnięcia nawet operując kiepską metodą (np. Johann Heinrich Pestalozzi, którego zabiegi dydaktyczne były niezwykłym nudziarstwem, a "System wychowawczy" - bałaganem). Chcę przez to powiedzieć, że opracowania dobrego systemu wychowawczego - to tylko część zadania. O losach systemu wychowawczego zadecyduje dopiero to, czy będzie on ponętny i pobudzający dla szerokich mas wychowawców, dla mas drużynowych, czy wyzwoli w nich zapał do pracy wychowawczej, czy da im poczucie własnej twórczości, czy da wyraz utajonym w ich umysłach pragnieniom i potrzebom. Problem jest doniosły dlatego, że pragniecie kontynuować tradycję harcerską w kształtowaniu masowej kadry instruktorskiej spośród bezinteresownych materialnie amatorów, z własnej chęci podejmujących się prac instruktorskich. Byłoby śmiesznym wysilanie się nad zgadywaniem losów Waszego systemu, gdy oddany zostanie do rąk kadry instruktorskiej. Na rzecz powodzenia będzie działać sprawny i wyspecjalizowany aparat propagandowy, jakim rozporządza dziś ZHP, przeciw - brak dostatecznej liczby zdolnych i bezinteresownych ludzi, którzy by się zidentyfikowali z Waszą koncepcją do tego stopnia, iżby uznali ją za sens swojego życia. Każdy z wychowawców ma pewien maksymalny pułap swego działania - Wasz plan wymaga co najmniej tysiąca zdolnych, ofiarnych zapaleńców wychowawczych, którzy uwierzą w Wasz system. No i szeregu innych czynników, które są obce obecnemu kierownictwu ZHP - np. stabilizacji organizacyjnej i programowej, akceptowania indywidualności instruktora, prawidłowego ustawienia stosunków między instruktorami etatowymi a "amatorami" etc.
Chcę przez to wszystko co powiedziałem wyrazić taką myśl na rzecz tradycyjnego systemu harcerskiego działał i działa potężny czynnik psychospołeczny: utrwalony w umysłach młodzieży i w społeczeństwie miejskim stereotyp metodyczno-programowy. Ten stereotyp był wprawdzie kruszony już od lat, ale jeszcze trwa, jeszcze oddziałuje, jeszcze stanowi podstawę więzi społecznej i społecznej żywotności drużyn ZHP. Wasz system ma mu zadać "coup de grace". Jeśli zada skutecznie - czy równie skutecznie zastąpi "dawne"? Czy pobudzać będzie żywotność drużyn? Rzecz w tym: co innego jasność koncepcyjnej, celowej myśli a co innego nielogiczny bieg życie i nierozsądność potrzeb ludzkich serc. Jeśli Wasz system zawiedzie - pozostanie władzom ZHP już tylko jedna droga - uczynić z organizacji coś w rodzaju wielkiego zrzeszenia renumerowanych [Przyp.red.: Czyli odgórne wyznaczenie zweryfikowanych wychowawców harcerskich. AK zgrabnie ukrył weryfikację pod słowem „renumeracja”] wychowawców, organizujących dla dzieci i młodzieży wychowanie typu świetlicowego i doraźne, ogólnopaństwowe akcje. Wasz system - jak mi się zdaje - mógłby odnieść zwycięstwo tylko wówczas, gdyby zidentyfikowało się z nim około tysiąca żarliwych, młodych komunistów, uznających w Was swego programowego leadera. Grozi Wam natomiast to, co się przydarzyło władzom szkolnym: zainicjowanie prób wychowania ateistycznego rękoma wierzącej i praktykującej w ogromnym procencie rzeszy nauczycielek.
A teraz kilka uwag szczegółowych.
Str. 1 najniższy akapit "Już własnym dorobkiem polskiego harcerstwa" jest błędny. U Baden Powell'a było to samo. BP Zawsze zaczynał swe przemówienia do Instruktorów od słów: "Bracia skauci!", natomiast istotnie kadra instruktorska była młodsza niż w innych organizacjach skautowych.
Str. 5. Rola wychowawcy ujęta zbyt skrajnie ("jedyny czynnik stanowiący o wychowaniu", "tylko wychowawca" pobudza młodzież, "tylko wychowawca" kształtuje na model swych społecznych celów). W prawie wszystkich polskich związkach młodzieży XIX wieku i początków XX wieku (od filomatów poczynając było inaczej - przodowali w samowychowaniu i wychowywali koledzy wybijający się spośród zespołu rówieśników.
Str. 8. "Wychowywać znaczy planowo wprowadzać w życie społeczne"... Całe to rozumowanie jest zbyt uproszczone. Nie dostrzega kulturalnych wartości poza grupowych i międzygrupowych, z którymi niekiedy identyfikują się jednostki wbrew swemu środowisku, wbrew tendencjom podstawowych grup społecznych do których należą (miłośniczka poezji romantyków w rodzinie chłopskiej, ateista w środowisku ludzi wierzących etc.).
Str.13 i następne. Układ stopni opiera się u Was na przyjętej zasadzie naturalnych etapów rozwojowych zespołu młodzieży. Ale bieg życia będzie stale naruszał "logiczność" rozwoju danego zespołu. Z zastępów będą się w ciągu każdego roku wykruszać jedni a na ich miejsce będą przyjmowani inni. Zmieniać się będą także zastępowi i drużynowi. Wasze podstawowe założenie programowe (rozwój stałych zespołów) jest abstrakcyjne, niezgodne z empirycznymi faktami ujawnianymi przez sprawozdania roczne drużyn, hufców i całego Związku. Abstrakcyjna jest również Wasza teoria rozwoju grup społecznych, którą schematycznie można by przedstawić jako krzywą stale wznoszącą się - rozwój rzeczywistych grup społecznych przebiega po linii fanaberyjnie załamującej się. Inaczej mówiąc: proponowany przez Was schemat systemu programowego jest idealistyczny, nieadekwatny do "życia".
Str.14, najniższy akapit ("Zastęp wędrowników") - doskonały pomysł.
Str.16 i następne: Kierunki. Moim zdaniem prawie każdy kierunek ma treści tak odmienne od treści, którymi żyje ogromna większość chłopców i dziewcząt 14-16 letnich, że tylko bardzo zdolny instruktor ma szanse dotarcia z tymi tematami do młodzieży 14-16 letniej. Czy na Waszej koncepcji, Druhu Jacku, nie ciąży w tym miejscu fakt, iż wyrośliście jako wychowawca wśród dzieci i młodzieży z rodzin najbardziej inteligenckich dzielnic najbardziej inteligenckiego miasta kraju, rodzin w części o wyrobionych zainteresowaniach politycznych?
Str.17. Konstytucja drużyny - dobry pomysł
Str.22. Postulaty dotyczące prawa harcerskiego mają punkt widzenia usytuowany poza dzieckiem. Prawo skautowe Baden Powell'a też było oktrojowane [narzucane, przyp. Red.] przez dorosłego. O ile tamten angielski dorosły zachował umiar, usiłując przestrzegać równowagi między "objawionymi młodzieży zasadami moralno-społeczno-politycznymi a odzwierciedleniem potrzeb i pragnień samej młodzieży oraz jej punktu widzenia spraw, którymi żyje. Czy Wam się to uda?
Str.23. Swobodny wybór sprawności - dobry.
Str. 30 "Grupa ludzi skupia się" - czy nie warto dodać:"albo zostaje skupiona".
Str.31. Wstydliwie przemilczeliście grupo-twórczą rolę przywódcy.
Str.32. Perspektywy podane dla I etapu dobre, choć Autor nie powiedział nic o fundamencie grupo-twórczej więzi młodzieży: o kongenialności, czyli potrzebie współżycia w gronie rówieśniczym, we własnym świecie, w świecie własnych zainteresowań i potrzeb.
Str.32. "Daleka wycieczka". Mam nadzieję, iż nie macie na myśli obozów wędrownych, które powinny by zabronione młodzieży poniżej 17 roku życia.
Str.37. "Ogólne zebranie zastępu" wydaje się nieporozumieniem w odniesieniu do 13-14 latków. Wprawdzie Korczak urządzał "ogólne zebrania" dzieci nawet 8-12 letnich, ale na to może sobie pozwolić tylko zdolny wychowawca. Również nieporozumieniem wychowawczym wydaje się upoważnienie "ogólnego zebrania zastępu" do "wyrzucania" członków i w ogóle do ferowanie wszelkich kar.
Str.38. "W tym okresie" - to prawda.
Str.39. Pięć górnych wierszy budzi wątpliwości.
Str.40. Tworzymy w ten sposób..." - dobre!
Str.43. Rozważania o procesie wychowawczym inicjowanym przez wychowawcę w parze: wychowawca - wychowanek są uproszczone w sposób zwulgaryzowany. Np. "nie ma takiego wychowawcy, który by potrafił zrekompensowa dziecku krzywdy wyrządzone mu przez gromadę..." Czyżby Autor zapomniał o poradniach psychologicznych i wychowawczych? O instytucji opiekunów społecznych etc. etc.?
Str.45. Marginesowe uwagi o wojsku - nieporozumienie!
Str.46 górny akapit. "Tylko w naszym systemie". Postulat prawidłowy ale chyba utopijny.
Str.46 i gdzieindziej, Autor opuścił podstawową cechę instruktora, "doświadczonego towarzysza pracy". Tę, że staje cię on - chce czy nie chce - wzorem osobowym dla harcerzy, wzór osobowy instruktora to kapitalny czynnik wychowawczy, który - jak się zdaje - jest jakby tematem wstydliwym, którego namiastka wyrażana bywa tak jak np. na str. 47 ("Po drugie...").
Str.47. Na "szkoleniu, materiałach, naradach" - nawet na "seminariach"! - nie wychowa się wychowawców.
No - skończyłem pisanie tych uwag.
Do zobaczenia w jakimś następnym Płocku!
AK.
[Aleksander Kamiński]
MH Zbiór Aleksandra Kamińskiego, w teczce o sygnaturze MHAR/B/540/353/140.
Social Sharing: |