Nawigacja
Kamil Makos: Zrób sobie krzesiwo!
- Drukuj
- 23 lis 2009
- Puszczańskie porady
- 31866 czytań
- 0 komentarzy
"Magio obozowego ogniska! Chciałoby się czuć jego ciepło bez końca. Ludziom, którzy spotkali się przy nim, ułatwia zbliżenie, lepsze wzajemne zrozumienie i stworzenie podstaw do trwałej przyjaźni"
Ernest Thompson Seton "Dwóch małych dzikusów"
Obozowe ognisko ma ogromną moc przyciągania, to w jego blasku rodzą się dożywotnie przyjaźnie i to jego blask jednoczy serca wszystkich siedzących w jego kręgu. Ci, którzy byli świadkami obrzędowego rozniecenia ognia tarciem drew, już nigdy nie dostrzegą magii w "zwykłych zapałkach". No cóż. Nauka rozniecania ognia za pośrednictwem dwóch kawałków drewna nie jest łatwa i wymaga wiele cierpliwości. Nie jest to sztuka dostępna dla każdego. Każdy natomiast może nauczyć się rozpalania ognia za pomocą stalowego krzesiwa.
Nasi przodkowie, traperzy i pionierzy przemierzający dzikie ostępy wiedzieli o tym, jak bardzo ważną rzeczą jest umiejętność rozniecenia ognia. Używali do tego celu krzemienia i stalowego krzesiwa. Błyszczące złociście na dnie strumieni małe kawałki pirytu wiele razy przyciągały wzrok niedoszłych poszukiwaczy złota, zyskując wśród wędrowców miano "złota głupców". Jednak doświadczony wędrowiec wiedział, że gdy nadejdzie zima, a śnieg i mróz obejmie we władanie Ziemię, "złoto głupców" będzie prawdziwym darem przyrody. Uderzając krzemieniem w kawałek pirytu uzyskamy iskrę, która może dać nam ogień. W późniejszym okresie odkryto, że podobny efekt uzyskamy uderzając stalą w krzemień. Jednak nie każdy stalowy przedmiot "dawał" iskrę, jedynie nóż, siekiera i inne starannie zahartowane narzędzia umożliwiały rozpalenie ognia. W taki sposób narodziło się narzędzie, które przez setki lat towarzyszyło ludziom w ich "walce o przetrwania gatunku".
Zatem, jak domowymi sposobami zrobić sobie takie krzesiwo? Nie jest to specjalnie trudne zadanie i śmiem twierdzić, że każdy harcerz jest w stanie takie krzesiwo wykonać.
Najprostsze krzesiwo wykonamy odłamując kawałek starego płaskiego pilnika. Musi to być pilnik, który posiada jedną krawędź boczną gładką, bez nacięć. Wystarczy kawałek o długości ok. 6-10cm. Jeśli chcemy mieć krzesiwo bardziej ozdobne i swoim kształtem przypominające przedmioty z przed lat, wystarczy w/w kawałek pilnika wkleić w rękojeść z drewna lub rogu. Oczywiście uderzamy w krzemień krawędzią pilnika bez nacięć.
Bardziej ambitnym majsterkowiczom proponuje samodzielne wykucie krzesiwa ze stali wysokowęglowej. Do produkcji krzesiwa możemy wykorzystać stary resor samochodowy, duże sprężyny, stary pilnik i inne stare narzędzia. Będziemy również potrzebowali paleniska kowalskiego, kowadła, młotka oraz dwie pary kombinerek. Palenisko kowalskie możemy zrobić kopiąc odpowiedniej wielkości zagłębienie w ziemi. Wsypujemy do środka węgiel drzewny, taki sam jak do grilla i podpalamy. Po rozżarzeniu się węgli umieszczamy pomiędzy nimi obrabiany kawałek stali i intensywnie wachlujemy. Gdy stal rozgrzeje się do jasno czerwonego koloru możemy rozpocząć kucie. Jako kowadła możemy użyć jakiegokolwiek dużego kawałka stali. Ja używałem fragmentu szyny kolejowej, ale równie dobrze może to być duży młot. Należy pamiętać o przestrzeganiu zasad BHP oraz o środkach ochrony osobistej takich jak rękawice i okulary ochronne.
Ja, do wykonania swojego krzesiwa, wykorzystałem drut sprężynowy z grabi mechanicznych. Jeśli dysponujemy materiałem o przekroju okrągłym, musimy przekuć go w graniastosłup lub spłaszczyć. Następnie kujemy tak, aby nasz drut zwężał się ku końcom. Gdy już nam się to uda zaczynamy formować krzesiwo. Jest wiele wzorów krzesiw tradycyjnych, z których możemy wybrać taki, jaki będzie dla nas odpowiedni.
Po wykuciu odpowiedniego kształtu przygotowujemy się do zahartowania krzesiwa. Przed zabiegiem hartowania musimy trochę "poszczerbić" krawędź roboczą. Najłatwiej jest kilka razy potrzeć tę krawędź pilnikiem o dużej gradacji tzw. zdzierakiem. Jeśli nie mamy takiego pilnika wystarczy kilka razy uderzyć krzesiwem o ostrą krawędź krzemienia. Następnie przystępujemy do hartowania naszego krzesiwa. Powoli rozgrzewamy krzesiwo, aż uzyskamy jasnoczerwony kolor, po czym szybko zanurzamy w wodzie trzymając je pionowo szczypcami. Po całkowitym ostygnięciu krzesiwo jest gotowe do użycia. Możemy sprawdzić jakie efekty uzyskaliśmy uderzając krzesiwem w krzemień. Jeśli proces hartowania przebiegał właściwie powinniśmy uzyskać całe snopy gorących iskier.
Istnieją dwie podstawowe techniki krzesania ognia. W Europie najczęściej układano hubkę na ziemi i krzesano iskry uderzając krzemieniem w nieruchome krzesiwo. W rejonach o bardziej wilgotnym klimacie robiono odwrotnie. Trzymano nieruchomo krzemień, na którym była ułożona hubka, po czym uderzano w krawędź krzemienia krzesiwem. Ta technika była stosowana w krajach skandynawskich, na Syberii i w Ameryce Północnej. Było to wymuszone wilgotnością podłoża. Gdyby położono hubkę na ziemi, zanim udałoby się ją odpalić od iskry zdążyłaby zawilgotnieć. Z tego samego powodu w odmienny sposób przechowywano zestaw do rozniecania ognia. W surowym klimacie noszono go w skórzanym pokrowcu na szyi jak najbliżej ciała, tak aby zawsze pozostawał suchy. W krajach o łagodniejszym klimacie lub w gospodarstwach domowych takie zestawy były przechowywane w metalowej puszce.
phm. Kamil Makos
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 6/2009
Ernest Thompson Seton "Dwóch małych dzikusów"
Obozowe ognisko ma ogromną moc przyciągania, to w jego blasku rodzą się dożywotnie przyjaźnie i to jego blask jednoczy serca wszystkich siedzących w jego kręgu. Ci, którzy byli świadkami obrzędowego rozniecenia ognia tarciem drew, już nigdy nie dostrzegą magii w "zwykłych zapałkach". No cóż. Nauka rozniecania ognia za pośrednictwem dwóch kawałków drewna nie jest łatwa i wymaga wiele cierpliwości. Nie jest to sztuka dostępna dla każdego. Każdy natomiast może nauczyć się rozpalania ognia za pomocą stalowego krzesiwa.
Nasi przodkowie, traperzy i pionierzy przemierzający dzikie ostępy wiedzieli o tym, jak bardzo ważną rzeczą jest umiejętność rozniecenia ognia. Używali do tego celu krzemienia i stalowego krzesiwa. Błyszczące złociście na dnie strumieni małe kawałki pirytu wiele razy przyciągały wzrok niedoszłych poszukiwaczy złota, zyskując wśród wędrowców miano "złota głupców". Jednak doświadczony wędrowiec wiedział, że gdy nadejdzie zima, a śnieg i mróz obejmie we władanie Ziemię, "złoto głupców" będzie prawdziwym darem przyrody. Uderzając krzemieniem w kawałek pirytu uzyskamy iskrę, która może dać nam ogień. W późniejszym okresie odkryto, że podobny efekt uzyskamy uderzając stalą w krzemień. Jednak nie każdy stalowy przedmiot "dawał" iskrę, jedynie nóż, siekiera i inne starannie zahartowane narzędzia umożliwiały rozpalenie ognia. W taki sposób narodziło się narzędzie, które przez setki lat towarzyszyło ludziom w ich "walce o przetrwania gatunku".
Zatem, jak domowymi sposobami zrobić sobie takie krzesiwo? Nie jest to specjalnie trudne zadanie i śmiem twierdzić, że każdy harcerz jest w stanie takie krzesiwo wykonać.
Najprostsze krzesiwo wykonamy odłamując kawałek starego płaskiego pilnika. Musi to być pilnik, który posiada jedną krawędź boczną gładką, bez nacięć. Wystarczy kawałek o długości ok. 6-10cm. Jeśli chcemy mieć krzesiwo bardziej ozdobne i swoim kształtem przypominające przedmioty z przed lat, wystarczy w/w kawałek pilnika wkleić w rękojeść z drewna lub rogu. Oczywiście uderzamy w krzemień krawędzią pilnika bez nacięć.
Bardziej ambitnym majsterkowiczom proponuje samodzielne wykucie krzesiwa ze stali wysokowęglowej. Do produkcji krzesiwa możemy wykorzystać stary resor samochodowy, duże sprężyny, stary pilnik i inne stare narzędzia. Będziemy również potrzebowali paleniska kowalskiego, kowadła, młotka oraz dwie pary kombinerek. Palenisko kowalskie możemy zrobić kopiąc odpowiedniej wielkości zagłębienie w ziemi. Wsypujemy do środka węgiel drzewny, taki sam jak do grilla i podpalamy. Po rozżarzeniu się węgli umieszczamy pomiędzy nimi obrabiany kawałek stali i intensywnie wachlujemy. Gdy stal rozgrzeje się do jasno czerwonego koloru możemy rozpocząć kucie. Jako kowadła możemy użyć jakiegokolwiek dużego kawałka stali. Ja używałem fragmentu szyny kolejowej, ale równie dobrze może to być duży młot. Należy pamiętać o przestrzeganiu zasad BHP oraz o środkach ochrony osobistej takich jak rękawice i okulary ochronne.
Ja, do wykonania swojego krzesiwa, wykorzystałem drut sprężynowy z grabi mechanicznych. Jeśli dysponujemy materiałem o przekroju okrągłym, musimy przekuć go w graniastosłup lub spłaszczyć. Następnie kujemy tak, aby nasz drut zwężał się ku końcom. Gdy już nam się to uda zaczynamy formować krzesiwo. Jest wiele wzorów krzesiw tradycyjnych, z których możemy wybrać taki, jaki będzie dla nas odpowiedni.
Po wykuciu odpowiedniego kształtu przygotowujemy się do zahartowania krzesiwa. Przed zabiegiem hartowania musimy trochę "poszczerbić" krawędź roboczą. Najłatwiej jest kilka razy potrzeć tę krawędź pilnikiem o dużej gradacji tzw. zdzierakiem. Jeśli nie mamy takiego pilnika wystarczy kilka razy uderzyć krzesiwem o ostrą krawędź krzemienia. Następnie przystępujemy do hartowania naszego krzesiwa. Powoli rozgrzewamy krzesiwo, aż uzyskamy jasnoczerwony kolor, po czym szybko zanurzamy w wodzie trzymając je pionowo szczypcami. Po całkowitym ostygnięciu krzesiwo jest gotowe do użycia. Możemy sprawdzić jakie efekty uzyskaliśmy uderzając krzesiwem w krzemień. Jeśli proces hartowania przebiegał właściwie powinniśmy uzyskać całe snopy gorących iskier.
Istnieją dwie podstawowe techniki krzesania ognia. W Europie najczęściej układano hubkę na ziemi i krzesano iskry uderzając krzemieniem w nieruchome krzesiwo. W rejonach o bardziej wilgotnym klimacie robiono odwrotnie. Trzymano nieruchomo krzemień, na którym była ułożona hubka, po czym uderzano w krawędź krzemienia krzesiwem. Ta technika była stosowana w krajach skandynawskich, na Syberii i w Ameryce Północnej. Było to wymuszone wilgotnością podłoża. Gdyby położono hubkę na ziemi, zanim udałoby się ją odpalić od iskry zdążyłaby zawilgotnieć. Z tego samego powodu w odmienny sposób przechowywano zestaw do rozniecania ognia. W surowym klimacie noszono go w skórzanym pokrowcu na szyi jak najbliżej ciała, tak aby zawsze pozostawał suchy. W krajach o łagodniejszym klimacie lub w gospodarstwach domowych takie zestawy były przechowywane w metalowej puszce.
phm. Kamil Makos
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 6/2009
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.